„Army strong! Strong Europe!" (Silna armia, silna Europa - ang.) – to dewiza generała Bena Hodgesa, który dowodzi siłami lądowymi amerykańskiej armii. W poniedziałek podpisał porozumienie o współpracy z dowódcą generalnym rodzajów sił zbrojnych gen. Mirosławem Różańskim. Oznacza to, że w przyszłym roku w Polsce w ramach tzw. stałej, rotacyjnej obecności będą przebywali w Polsce amerykańscy żołnierze: spadochroniarze z jednostki w Vicenzy i zwiadowcy z Vilseck.
To odpowiedź na agresywne działania Rosji przy granicach sojuszu, a także na okupację przez ten kraj Krymu.
Gen. Hodges zapowiedział poważne wzmocnienie wschodniej flanki NATO. Zapewnia, że obecność wojsk amerykańskich w tym rejonie Europy nie jest ograniczona ramami czasowymi. – Dowództwo Wojsk Lądowych USA zamierza przemieścić do Europy sprzęt dla całej ciężkiej brygady – 1200 pojazdów. Spośród nich 600 trafi do Polski, a pozostałe do Niemiec, Litwy, Łotwy, Estonii, Rumunii, Bułgarii – powiedział w poniedziałek amerykański dowódca.
Ujawnił, że w Polsce znajdą się czołgi, transportery opancerzone, artyleria, ale także pojazdy inżynieryjne i zaopatrzenia. Amerykański sprzęt będzie pochodził z 3. Dywizji Piechoty US Army z Fort Stewart w Georgii. Zaznaczył też, że „Stany Zjednoczone nie zamierzają budować nowych baz, lecz wykorzystywać zastaną infrastrukturę państw-gospodarzy służącą przyjęciu sojuszniczej pomocy".
Jak wynika z podpisanego kilka tygodni temu porozumienia pomiędzy rządem USA i Polski, sprzęt ten zostanie zmagazynowany w jednostkach wojskowych w Drawsku Pomorskim, Ciechanowie i Skwierzynie. Obsługą sprzętu zajmą się żołnierze, którzy będą przyjeżdżali do Polski z Niemiec lub Włoch.