Merkel ostrzega Orbana

Szefowa niemieckiego rządu stara się przed wyborami udowodnić, że jest twarda i zdecydowana.

Aktualizacja: 13.09.2017 14:47 Publikacja: 12.09.2017 19:37

Nie cichnie konflikt niemieckiej kanclerz z premierem Węgier

Nie cichnie konflikt niemieckiej kanclerz z premierem Węgier

Foto: AFP

– Nie można zaakceptować twierdzenia pewnego rządu, że nie interesuje go wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości – oświadczyła we wtorkowym wywiadzie dla „Berliner Zeitung". W odpowiedzi na pytanie, czy Węgry powinny opuścić UE, poszła dalej. – To oznacza, że mamy do czynienia z problemem o znaczeniu podstawowym. Europa jest dla mnie obszarem prawa. Omówimy tę sprawę w październiku na posiedzeniu Rady Europejskiej – wyjaśniła.

– Takie słowa można interpretować jako kolejną groźbę pod adresem Węgier – mówi „Rzeczpospolitej" Zoltan Kottacs z prorządowego dziennika „Magyar Idok".

Węgierskie spoiwo

Kottacs zwraca uwagę, że jedynym czynnikiem łączącym mocno spolaryzowane społeczeństwo Węgier jest negatywny stosunek do wszelkich pomysłów rozlokowania w kraju uchodźców i imigrantów. Nikt nie ma przy tym wątpliwości, że Węgry byłyby w stanie poradzić sobie z 1,2 tys. imigrantów (które powinny przyjąć na podstawie uzgodnień UE w lipcu 2015 roku o relokacji uchodźców). Ale Orban zapowiadał od dawna, że Budapeszt nie godzi się na narzucanie z zewnątrz rozwiązań w tak ważnej sprawie.

– Przyjąłem ten wyrok do wiadomości – powiedział w dwa dni po oddaleniu przez unijny Trybunał Sprawiedliwości skargi Słowacji i Węgier na decyzję Rady UE o obowiązkowej relokacji uchodźców (skargę wsparła Polska). – Nie wynika z tego, że musimy go przyjąć, ani też z kim mamy w naszym kraju żyć. O tym decydują same Węgry – dodał. W jego opinii kraje przyjmujące imigrantów pragną narzucić swoją wolę Węgrom – państwu, które „nikogo do siebie nie zapraszało i nie ma zamiaru stać się krajem imigracyjnym".

Takie stanowisko niczym nie różni się od opinii prezentowanych przez najwyższe władze w Polsce, z premier Beatą Szydło na czele, wobec tego samego orzeczenia unijnego trybunału.

Jednak sytuacja Węgier i Polski jest diametralnie różna.

Początek na Keleti

To na Węgrzech (a dokładniej na dworcu Keleti w Budapeszcie) niemal dokładnie dwa lata temu zaczął się proces, który doprowadził do obecnego konfliktu w łonie UE w sprawie uchodźców. Gdy zdesperowane koczowaniem na dworcu tysiące uchodźców i imigrantów ruszyły pieszo do Austrii i Niemiec, kanclerz Angela Merkel podjęła decyzję o otwarciu dla nich granic RFN. – Część społeczeństwa jest niewątpliwie wdzięczna pani kanclerz za uwolnienie Węgier od uchodźców, ale nie można zapominać, że po jej decyzji ruszyła nowa fala imigracji – mówi Zoltan Kottacs.

Niemiecki sojusznik

Orban, budując ogrodzenia przeciw imigrantom na południowej granicy Węgier, spotkał się jednak z pozytywną reakcją w samych Niemczech. Horst Seehofer, premier Bawarii, zaprosił go we wrześniu 2015 roku na posiedzenie gremium kierowniczego CSU. Tam właśnie Orban mówił o „moralnym imperializmie", mając na myśli politykę pani kanclerz.

W marcu ubiegłego roku Seehofer gościł z kolei w Budapeszcie. Nie ma wątpliwości, że przywódcy Węgier i Bawarii są bliskimi sojusznikami w walce z napływem imigrantów do Europy. Takiego sojusznika w Niemczech nie ma Słowacja, która godzi się obecnie na przejściowe przyjęcie niewielkiej liczby azylantów przebywających w Austrii, ani Czechy, które także idą w tym kierunku.

Sam Seehofer groził nie tak dawno kanclerz Merkel zerwaniem sojuszu swej CSU z kierowaną przez nią CDU z powodu polityki imigracyjnej rządu w Berlinie. W obliczu wyborów do Bundestagu konflikt został zażegnany. Bawaria nalegała wprawdzie na ustalenie górnego pułapu napływu imigrantów na poziomie 200 tys. osób rocznie, Merkel jednak odmówiła. Konflikt osłabł także, gdy okazało się, że liczba imigrantów systematycznie spada.

Ale Orban nadal utrzymuje bliskie relacje z Seehoferem. – Orban może liczyć na wsparcie Bawarczyka. Wprawdzie nie teraz w czasie kampanii wyborczej, ale w przyszłości. W przyszłym roku będą wybory w Bawarii i wtedy Seehofer może potrzebować Orbana – tłumaczy „Rzeczpospolitej" źródło zbliżone do niemieckiego MSZ.

– Nie można zaakceptować twierdzenia pewnego rządu, że nie interesuje go wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości – oświadczyła we wtorkowym wywiadzie dla „Berliner Zeitung". W odpowiedzi na pytanie, czy Węgry powinny opuścić UE, poszła dalej. – To oznacza, że mamy do czynienia z problemem o znaczeniu podstawowym. Europa jest dla mnie obszarem prawa. Omówimy tę sprawę w październiku na posiedzeniu Rady Europejskiej – wyjaśniła.

– Takie słowa można interpretować jako kolejną groźbę pod adresem Węgier – mówi „Rzeczpospolitej" Zoltan Kottacs z prorządowego dziennika „Magyar Idok".

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 765
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 764
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 763
Świat
Pobór do wojska wraca do Europy. Ochotników jest zbyt mało, by zatrzymać Rosję
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 762