Talaga: Dojrzewa groźba z Niemiec

Ważne odgłosy kampanii

Aktualizacja: 08.08.2017 23:18 Publikacja: 08.08.2017 19:31

Talaga: Dojrzewa groźba z Niemiec

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak

W relacjach z Niemcami tematem numer jeden stały się odszkodowania za drugą wojnę światową. Sprawa ta wydaje się całkowicie przesłaniać ciemne chmury gromadzące się nad Renem i Odrą przed wrześniowymi wyborami do Bundestagu. Dwie z trzech najbardziej wpływowych partii niemieckich – SPD i FDP – zajmują stanowisko sprzeczne z polską racją stanu. Jeśli to one będą po wyborach kształtowały politykę zagraniczną Republiki Federalnej, staniemy przed dużo poważniejszym problemem niż krytyczne stanowisko Berlina wobec „dobrej zmiany". Na CDU i kanclerz Merkel powinniśmy więc dziś chuchać i dmuchać, a nie podrzucać jej minę roszczeń odszkodowawczych.

Wprawdzie słowa wypowiedziane w trakcie kampanii wyborczej rzadko przekładają się na realną politykę już po zwycięstwie, niemniej określają to, co politycy chcieliby zrealizować, gdyby rzeczywistość im pozwoliła. Dlatego powinniśmy bardzo uważnie wsłuchiwać się w odgłosy niemieckiej kampanii wyborczej. A są one co najmniej niepokojące.

Nie dla USA, tak dla Rosji

Christian Lindner, przewodniczący FDP, zaproponował, by Niemcy uznały de facto aneksję Krymu przez Rosję jako „trwałe prowizorium". W jego koncepcji należy po prostu przejść do porządku dziennego nad zaborem, tak by nie psuł relacji z Rosją na innych polach, przede wszystkim gospodarczym.

Kolejny intrygujący głos pochodzi ze strony socjalistów. Przewodniczący frakcji parlamentarnej SPD Thomas Oppermann sprzeciwił się podnoszeniu wydatków obronnych do poziomu 2 proc. PKB, zgodnie z rekomendacją NATO, którą zresztą Niemcy zaakceptowały. W podobnym duchu wypowiada się także przewodniczący SPD Martin Schulz.

Dodajmy do tego obronę Nord Stream, w której zresztą SPD idzie ramię w ramię z CDU kanclerz Merkel, choć chadecy są ostrożniejsi w słowach. Sigmar Gabriel, minister spraw zagranicznych z ramienia SPD, zapowiedział, że Niemcy nie zaakceptują sankcji nałożonych przez Amerykę na firmy współpracujące z Rosjanami w budowie nowych gazociągów do Europy. Pakiet sankcji został wprawdzie uchwalony przez Kongres i podpisany przez prezydenta, ale to on zdecyduje ostatecznie, kiedy i jakie zaczną obowiązywać, dopiero wtedy dowiemy się, czy rzeczywiście Niemcy zareagują.

W stanowisku SPD i FDP widać wyraźne dystansowania się od USA, wręcz opór wobec presji prezydenta Trumpa na podnoszenie wydatków zbrojeniowych, w tle przebłyskuje dodatkowo niechęć do otwarcia rynku unijnego na amerykański gaz skroplony, na czym mogliby stracić dotychczasowi dostawcy korzystający z rurociągów.

Z dystansem do USA idzie w parze otwartość na współpracę z Rosją, stąd gotowość do zaakceptowania aneksji Krymu i obrona Nord Stream 2. Takie podejście nie oznacza jednak prorosyjskości w kontrze do Ameryki, co trzeba podkreślić. To pragmatyzm gospodarczy nakazujący prowadzić politykę zagraniczną korzystną dla niemieckiego biznesu, nawet kosztem solidarności europejskiej.

Ostrożnie z roszczeniami

Polska sprzeciwia się budowie Nord Stream 2, opowiadamy się za zwiększaniem wydatków obronnych państw NATO do poziomu minimum 2 proc. PKB, patrzymy też przychylnym okiem na potencjalny import gazu LNG z USA. Jesteśmy przeciwni normalizacji stosunków z Kremlem tak długo, jak długo łamie on prawo międzynarodowe poprzez okupację Krymu i interwencję na Ukrainie.

W sprawach tych, poza gazem, możemy dziś liczyć na wsparcie kanclerz Merkel, nie będzie nam jednak po drodze w żadnej z nich z przyszłym rządem niemieckim zdominowanym przez SPD wsparte przez FPD.

To sprawy daleko bardziej absorbujące niż niemożliwe do wyegzekwowania reparacje wojenne. Tego argumentu powinniśmy użyć dopiero wtedy, gdy Niemcy rządzone przez SPD będą prowadziły politykę jawnie godzącą w bezpieczeństwo Polski. Używanie bomby atomowej w sporach sąsiedzkich nie ma wszak najmniejszego sensu.

Autor jest dyrektorem ds. strategii Warsaw Enterprise Institute, doradcą firm zbrojeniowych

W relacjach z Niemcami tematem numer jeden stały się odszkodowania za drugą wojnę światową. Sprawa ta wydaje się całkowicie przesłaniać ciemne chmury gromadzące się nad Renem i Odrą przed wrześniowymi wyborami do Bundestagu. Dwie z trzech najbardziej wpływowych partii niemieckich – SPD i FDP – zajmują stanowisko sprzeczne z polską racją stanu. Jeśli to one będą po wyborach kształtowały politykę zagraniczną Republiki Federalnej, staniemy przed dużo poważniejszym problemem niż krytyczne stanowisko Berlina wobec „dobrej zmiany". Na CDU i kanclerz Merkel powinniśmy więc dziś chuchać i dmuchać, a nie podrzucać jej minę roszczeń odszkodowawczych.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 764
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 763
Świat
Pobór do wojska wraca do Europy. Ochotników jest zbyt mało, by zatrzymać Rosję
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 762
Świat
Ekstradycja Juliana Assange'a do USA. Decyzja się opóźnia