– Przyszły konflikt może się zacząć lub rozszerzyć na kosmos – ostrzegł w „Washington Post" admirał Cecil Haney, szef amerykańskiego Dowództwa Strategicznego. Przypomniał, że już dziś Korea Północna z powodzeniem zakłóca satelity GPS, Iran kontynuuje swój program satelitarny, a zbrojne organizacje ekstremistyczne są w stanie zdobyć dostęp do technologii pozwalających im rozszyfrowywać informacje przesyłane przez satelity.
Największym jednak problemem z punktu widzenia USA są Rosja i Chiny. Oba państwa mają możliwości zniszczenia amerykańskich satelitów wojskowych będących obecnie uszami i oczami armii. Dzięki sputnikom amerykańskie wojska m.in. otrzymują informacje o pozycjach nieprzyjaciela, utrzymują łączność z oddziałami w odległych rejonach, a nawet naprowadzają na cel pociski rakietowe i bomby lotnicze.
Szczególnie zaniepokoiło Waszyngton wystrzeliwanie chińskich rakiet zdolnych osiągnąć bardzo dalekie orbity (ok. 40 tys. km od Ziemi), gdzie znajdują się amerykańskie sputniki wojskowe. Równie mocno zdenerwował Amerykanów jesienią 2014 roku rosyjski sputnik, który – na pierwszy rzut oka – stracił sterowność i przeleciał między dwoma sputnikami Intelsatu. Ale eksperci zaczęli wtedy podejrzewać, że Moskwa w ten sposób testowała możliwości manewrowe swoich satelitów i zaatakowania za ich pomocą urządzeń przeciwnika.
– Zbliżenie własnego sputnika do wrogiego zajmuje od kilku godzin do kilku tygodni w zależności od tego, co umie wasz satelita. Natomiast zestrzelenie urządzenia za pomocą rakiety odpalonej z Ziemi zajmuje tylko 10 minut – powiedział „Rz" moskiewski ekspert w dziedzinie kosmonautyki Igor Lisow.
Mimo to w Rosji opracowywano – przynajmniej teoretycznie – nową broń kosmiczną w rodzaju orbitalnych min czy sputników niszczycieli. – Teoretycznie to wystarczyłoby wyposażyć sputnik w karabin maszynowy, by zestrzelić wrogie urządzenie – wyjaśnia Lisow. Ekspert przypomniał, że w przeciwieństwie do Rosji to właśnie USA (jeszcze w 1985 roku) i Chiny (w 2007) niszczyły swoje satelity – choć za pomocą rakiet (USA – z samolotu, Chiny – z Ziemi). Pekin wprost poinformował, że testował swoje możliwości w kosmosie.