Były to jedne z najgłośniejszych akcji służb specjalnych w najnowszej historii kraju. Na celowniku czekistów znalazła się tym razem nie opozycja, ale biznesmeni. Do cel, w których jeszcze niedawno przetrzymywano więźniów politycznych, trafiło kilkunastu najbogatszych ludzi na Białorusi.
Na czele listy znalazł się założyciel firmy Trajpl – Juryj Czyż, który jeszcze niedawno kosił trawę wspólnie z Aleksandrem Łukaszenką i ze słynnym francuskim aktorem Gerardem Depardieu. Milioner był jednym z niewielu ludzi, którzy należeli do najbliższego otoczenia białoruskiego prezydenta.
Tuż przed aresztowaniem biznesmen jechał z prędkością 220 km/h w kierunku litewskiej granicy. Nie dojechał, złapano go w połowie drogi. Do aresztu KGB w Mińsku trafił wraz z całym kierownictwem swojej firmy.
Zdjęcie z prezydentem
– Jeżeli znalazłeś się na jednym zdjęciu z prezydentem, powinieneś być krystalicznie czysty – skomentował zatrzymanie białoruskiego milionera szef KGB Waleryj Wakulczyk.
Od początku lat 90. Czyż był obecny prawie we wszystkich dziedzinach białoruskiej gospodarki. Zajmował się m.in. przetwarzaniem i sprzedażą produktów naftowych, produkcją aluminiowych konstrukcji i materiałów budowlanych, napojów bezalkoholowych i alkoholowych oraz był jednym z największych deweloperów na rynku. Znany był z tego, że często towarzyszył Łukaszence w jego lokalnych i zagranicznych podróżach, m.in. do Zjednoczonych Emiratów Arabskich oraz Rosji. Przyjaźń trwała długo, ale skończyła się nagle. Do niedawna nazwisko biznesmena znajdowało się na liście osób niepożądanych w UE jako biznesmena wspierającego dyktaturę.