Sztandarowy projekt inwestycyjny Lotosu, którego realizację zakończono pod koniec ubiegłego roku kosztem 2,3 mld zł, nie przynosi zakładanych efektów ekonomicznych. – Wpływ instalacji EFRA na nasze wyniki jest poniżej oczekiwań – przyznaje Wojciech Zengteler, szef biura relacji inwestorskich Lotosu. Przypomina, że pierwotnie szacowano wzrost marży na przerobie każdej baryłki ropy na 2 dol. Takie szacunki miały się jeszcze bronić pod koniec ubiegłego roku. Pandemia koronawirusa i będące jej następstwem zmiany w światowej gospodarce nie pozwalają jednak na osiąganie założonych marż.

– Czekamy na powrót do normalności i wtedy EFRA będzie kontrybuować na takim poziomie, jaki był wstępnie zakładany. W II kwartale 2020 r. było to średnio poniżej 1 dol. na baryłce – twierdzi Zengteler. To konsekwencja dużych przecen diesla i uzyskiwanych na nim marż oraz stosunkowo dobrej sytuacji na ciężkim oleju opałowym.

W tym roku Lotos przeznaczy na inwestycje mniej pieniędzy, niż pierwotnie planował. – Początkowo zakładaliśmy je na poziomie 1,4 mld zł. Potem, biorąc pod uwagę sytuację rynkową, byliśmy zmuszeni zmniejszyć te założenia o 25–30 proc. – przypomina Zengteler. Dodaje, że sytuacja rynkowa związana z pandemią koronawirusa skomplikowała się jeszcze bardziej i dziś należy szacować spadek wartości inwestycji bliżej 30 proc., a więc na ok. 1 mld zł. Powodem mniejszych wydatków na przedsięwzięcia rozwojowe może też być wyczekiwanie na finalizację przejęcia Lotosu przez Orlen. Do transakcji dojdzie zapewne za rok. Nie zmienia to faktu, że dziś zarządowi gdańskiej spółki może być trudno decydować o realizacji kolejnych dużych inwestycji, bo te będą prawdopodobnie podporządkowane strategii Orlenu.

Ostatnie miesiące były dla Lotosu trudne, co najlepiej obrazują wyniki finansowe osiągnięte przez grupę w II kwartale. W tym czasie jej kluczowy wskaźnik, czyli tzw. oczyszczony zysk EBITDA LIFO wyniósł zaledwie 52 mln zł, co w ujęciu rok do roku oznaczało spadek aż o 93,4 proc. To m.in. konsekwencja spadku przychodów (o 44,6 proc.), na co z kolei decydujący wpływ miały niskie notowania ropy i gazu oraz gwałtownie spadające marże.