Koncern usiłował skłonić opinię publiczną do poparcia jego kontrowersyjnych pestycydów.

Firma Monsanto, należąca od 2016 roku do niemieckiego koncernu Bayer, nie poinformowała osób znajdujących się na jej "listach obserwacyjnych". Lista powstała podczas debaty publicznej na temat środka chwastobójczego glifosat.

Sporządzanie list kontaktów nie było nielegalne, ale uwzględnione na nich powinny były zostać tylko osoby, które mogą "racjonalnie oczekiwać", że znajdą się na takich listach ze względu na sektor, w którym pracują, lub zajmowaną pozycję publiczną. Dane musiały być gromadzone zgodnie z prawem, a osoby, których dotyczyły, informowane o tym fakcie, a także przysługującym im prawie do odmowy umieszczenia na liście. Utrzymując listy w tajemnicy, Monsanto pozbawił ich tego prawa - uznał CNIL.

Sprawa, ujawniona po raz pierwszy w 2019 r. przez dziennik "Le Monde" i telewizję France 2, szybko objęła inne kraje europejskie, w których Monsanto również sporządzał podobne listy informuje France24.

Na listach interesariuszy prowadzonych przez agencję public relations Monsanto FleishmanHillard znaleźli blisko 1500 polityków, dziennikarzy i innych osób zlokalizowanych głównie w UE, w tym 466 osoby z Francji.