Notowania akcji KGHM konsekwentnie odrabiają straty po wywołanym obawami przed pandemią tąpnięciu. Do połowy marca w ciągu zaledwie miesiąca kurs zjechał o 49 proc., z 96,8 do 49,4 zł – a teraz właśnie wrócił do punktu wyjścia, rosnąc o 96 proc.
Kurs KGHM porusza się w takt notowań miedzi. Na przełomie lutego i marca kurs spadł z poziomu 5,8 tys. dol. za tonę do 4,6 tys., by pod koniec czerwca przebić 6 tys. i w lipcu dojść do 6,3 tys. dol. za tonę.
Motorem wzrostu notowań surowca w ostatnich tygodniach są doniesienia z Ameryki Południowej mówiące m.in. o znacznym pogorszeniu sytuacji epidemicznej i wzroście zakażeń koronawirusem w Chile – ten kraj jest największym globalnym producentem czerwonego metalu. Rynek obawia się ryzyka negatywnego wpływu pandemii na pracę kopalń i zmniejszenia podaży. Z dużą liczbą zakażeń wśród górników zmaga się między innymi państwowe Codelco. Pozytywne testy od lockdownu miało grubo ponad 2 tys. osób. Związkowcy domagają się dodatkowych środków bezpieczeństwa. Dodajmy, że w Ameryce Południowej kopalnie są odkrywkowe.
Jak dotąd niepokojące dane nie płyną z chilijskiej kopalni Sierra Gorda, w której 55 proc. udziałów ma KGHM.