#RZECZoBIZNESIE: Marek Łuczak: Chemia w rolnictwie to lekarstwa dla roślin

Rolnik skrupulatnie liczy koszty i byłoby zupełnie niepraktyczne, gdyby stosował środki ochrony roślin czy nawozy na wyrost - mówi Marek Łuczak, prezes Syngenta Polska, gość programu Marcina Piaseckiego.

Aktualizacja: 19.06.2019 14:32 Publikacja: 19.06.2019 12:28

#RZECZoBIZNESIE: Marek Łuczak: Chemia w rolnictwie to lekarstwa dla roślin

Foto: tv.rp.pl

Gość przypomniał, że chemia w rolnictwie pojawiła się kilkadziesiąt lat temu i doprowadziła do rewolucji technologicznej zwiększającej skalę i jakość produkcji.

- W efekcie mamy bezpieczną żywność, na którą nas stać. To nie jest tak, że chemia tylko truje i jest zła. Chemia w rolnictwie to są lekarstwa dla roślin, które pozwalają uniknąć strat. Bez chemii straty sięgałyby 40 proc. tego, co się dzisiaj produkuje - ocenił Łuczak.

Rolnictwo ekologiczne, organiczne i biologiczne powinno mieć swoje miejsce na rynku. Takie rolnictwo nie możne być prowadzone na ogromną skalę, bo jest dużo mniej wydajne.

Podkreślił, że rolnictwo konwencjonalne nie ściga się z rolnictwem ekologicznym.

- Główna masa produkcji pochodzi z rolnictwa konwencjonalnego, które żywi tę planetę. Jeśli jest prowadzone odpowiedzialnie nie stwarza zagrożeń dla konsumentów i środowiska. Nawozy stosowane w rolnictwie podlegają regulacjom, które czynią je bezpiecznym. O ile stosujemy się do wszystkich zasad – tłumaczył gość.

Pojawiają się wątpliwości, że chemia w rolnictwie czasami nie jest bezpieczna.

- To jest opinia obiegowa. Oceny rolnictwa podejmują się ludzie, którzy nie mają z nim związku - mówił Łuczak.

Zaznaczył, że chemia w rolnictwie to lekarstwa dla roślin. - Środki ochrony roślin, tak jak leki dla ludzi, podlegają procesom rejestracyjnym i badaniom – porównał.

Gość wyjaśnił, że rolnik skrupulatnie liczy koszty i byłoby zupełnie niepraktyczne, gdyby stosował środki ochrony roślin, nawozy czy drogie nasiona na wyrost. - Jeśli stosuje się do norm, to są one tak skonstruowane, żeby zapewniać bezpieczeństwo dla środowiska, konsumenta i samego rolnika – mówił.

Polscy rolnicy w większości potrafią stosować w sposób racjonalny środki ochrony roślin. - Wpływ na poziom technologii w Polsce ma struktura rolnictwa. Tylko średniej i większe gospodarstwa mają ekonomiczne podstawy bytu. Mają większą szansę sięgać po technologię w taki sposób, żeby wszystkie wymogi bezpieczeństwa były spełniane - tłumaczył Łuczak.

Na polskiej wsi widzi dwie ogromne zmiany, jedna trwa od kilkunastu lat.

- Chodzi o ogromną zmianę sposobu pracy w rolnictwie, zmianę jakości pracy i wysiłku rolnika. Infrastruktura i maszyny są dzisiaj w zupełnie innym miejscu niż 15-20 lat temu – mówił.

- Druga zmiana, pokoleniowa, dokonuje się w ostatnich latach. Pokolenie wyżu demograficznego powojennego oddaje pałeczkę młodzieży. Nowa generacja jest dużo bardziej wymagająca i pilnie szuka informacji. Wyznają zerojedynkowy model gospodarowania - albo w pełni profesjonalnie i nowocześnie, mogąc konkurować z każdym rolnictwem na świecie, albo to zajęcie nie ma sensu – dodał.

Gość przypomniał, że chemia w rolnictwie pojawiła się kilkadziesiąt lat temu i doprowadziła do rewolucji technologicznej zwiększającej skalę i jakość produkcji.

- W efekcie mamy bezpieczną żywność, na którą nas stać. To nie jest tak, że chemia tylko truje i jest zła. Chemia w rolnictwie to są lekarstwa dla roślin, które pozwalają uniknąć strat. Bez chemii straty sięgałyby 40 proc. tego, co się dzisiaj produkuje - ocenił Łuczak.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Biznes
Igor Lewenberg, właściciel Makrochemu: Niesłusznie objęto nas sankcjami
Biznes
Wojna rozpędziła zbrojeniówkę
Biznes
Standaryzacja raportowania pozafinansowego, czyli duże wyzwanie dla firm
Biznes
Lego mówi kalifornijskiej policji „dość”. Poszło o zdjęcia przestępców
Biznes
Rząd podjął decyzję w sprawie dyplomów MBA z Collegium Humanum