Firmy okołogórnicze przedstawiły Ministerstwu Rozwoju, Pracy i Technologii oraz polskim parlamentarzystom tzw. mapę kompetencji, a więc obszary, w których mogą się rozwinąć w miejsce utraconych kontraktów dla kopalń węgla. Chcą rozwinąć swoje kompetencje m.in. w zakresie budowy wież wiatrowych na morzu i obsługi konserwacyjnej morskich elektrowni, budowy małych elektrowni wodnych, produkcji różnego rodzaju pras, rozdrabniaczy oraz maszyn do wtórnego wykorzystania surowców (np. biomasy) do produkcji energii elektrycznej czy gazu palnego.

– Nie oczekujemy wsparcia socjalnego. To, czego potrzebujemy, to wsparcie w zakresie przebranżowienia oraz wejścia w nowe sektory i rynki. Transformacja górnictwa i energetyki poza olbrzymimi wyzwaniami wynikającymi z koniecznych zmian sektorowych otwiera również nowe możliwości rozwoju. Jednak, żeby je dobrze wykorzystać, musimy już dziś o to zadbać, choćby odpowiednio zabezpieczając tzw. local content, który powinien trafić do krajowych producentów – podkreśla Mirosław Bendzera, prezes Famuru. Dodaje, że obecnie duże podmioty mają bardzo mały katalog rozwiązań, w których jest możliwe dofinansowanie. – Zresztą również jego poziom jest relatywnie niewielki: maksymalnie do 25 proc. – dodaje Bendzera.

Branża wskazuje, że konieczne są też działania promocyjne i wsparcie rządu w dotarciu do rynków zagranicznych, w tym np. dwustronne rozmowy i porozumienia międzynarodowe, misje gospodarcze czy zapewnienie wsparcia finansowego, np. gwarancji bankowych i ubezpieczenia kontraktów zagranicznych. – Widzę trudności w wejściu na nowe rynki z naszymi produktami. Często to branże o utrwalonej strukturze, więc wsparcie rządu jest konieczne w tym zakresie. Chodzi tu choćby o negocjacje warunków offsetowych czy umowy o współpracy na szczeblu rządowym. Inne kraje potrafią zapewnić warunki dla swoich firm. To paradoks, że niemieckie firmy cieszą się na transformację energetyczną w naszym kraju, a my niepewnie spoglądamy w przyszłość – podkreśla Zdzisław Bik, prezes Grupy Fasing.

Sytuacja firm okołogórniczych już teraz jest poważna – 82 proc. przedsiębiorstw odnotowało spadki obrotów z branżą górniczą, a dla 26 proc. z nich są to spadki zagrażające kontynuacji działalności. W kolejnych latach nie będzie lepiej, bo polski rząd zapowiedział już systematyczne zamykanie kopalń węgla energetycznego – ostatnie z nich mają działać do 2049 r. Wielu ekspertów przewiduje, że wygaszanie górnictwa dokona się znacznie szybciej, bo energia z węgla w Unii Europejskiej jest coraz droższa. – Firmy okołogórnicze zostały zmuszone do szukania nowych obszarów działania, by przetrwać. Polityka UE nie zostawia miejsca na wybór. Zarówno firmy, jak i ich pracownicy potrzebują wsparcia, które umożliwi transformację i podjęcie działań w innych obszarach – kwituje Janusz Olszowski, prezes Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej.