– Jeśli będę musiał wprowadzić cło na ropę sprowadzaną z zewnątrz albo jeśli będę musiał zrobić coś dla ochrony naszych kilkudziesięciu tysięcy pracowników energetyki i naszych wspaniałych firm energetycznych, które zapewniają te wszystkie miejsca pracy, to zrobię wszystko co trzeba— powiedział reporterom, także Reutera, na briefingu dotyczącym koronawirusa.

Ceny ropy zmalały w tym roku o około dwóch trzecich, bo pandemia zniszczyła popyt, a dwaj główni producenci, Rosja i Arabia Saudyjska zwiększają wydobycie w wojnie o udział w rynku. Stany stały się w ostatnich latach największym producentem ropy, ich eksport konkuruje z Rosją i krajami OPEC.

Wraz ze spadkiem cen ropy wielu mocno zależnym firmom energetycznym w Stanach grozi bankructwo, a pracownikom zwolnienia. Po spotkaniu z przedstawicielami sektora Trump powiedział, że na razie nie bierze pod uwagę cła, ale jest to narzędzie, którego użyłby, „jeśli nie będziemy traktowani uczciwie". Dwie duże instytucje branżowe, American Petroleum, Institute i Amerykańscy Producenci Paliw i Petrochemii poinformowały Trumpa, że cło w imporcie ropy zagroziłoby krajowym rafineriom, bo niektóre zależą od zagranicznego surowca.

Stany importowały w 2019 r. z Rosji i z Arabii łącznie ponad milion baryłek dziennie — według urzędu informacji energetycznej USEIA. Trump powtórzył 4 kwietnia, że Saudyjczycy poinformowali go o uzgodnieniu z Rosjanami zmniejszenia wydobycia o bezprecedensowe 10 mln bd lub więcej. Oba kraje nie potwierdziły tego, poza tym, że omówią sposoby ustabilizowania światowych rynków ropy. OPEC i Rosja odroczyły do 9 kwietnia spotkanie, bo obie strony kłócą się, kto zawinił spadku cen.

Gdy ceny ropy zaczęły maleć w marcu, Trump podkreślał początkowo, że skorzystają na tym zmotoryzowani. W sobotę stwierdził, że cena benzyny może zmaleć do 90 centów za galon (3,8 l) i przyznał, że taki krach „bardzo zaszkodzi miejscom pracy w naszym kraju". To Arabia Saudyjska i Rosja „wykończą się nawzajem", jeśli nie zaprzestaną wojny cenowej i nie ograniczą wydobycia — powiedział prezydent USA i dodał. że „nic mnie nie obchodzi OPEC".