Decyzję o cłach ogłoszono tuż po zatwierdzeniu przez Senat proporcją 84:15 głosów gubernator Rhode Island, Giny Raimondo na stanowisko ministra handlu. Będą pobierane oprócz 10 proc. od większości importowanych wyrobów z aluminium, wprowadzonych przez administrację Trumpa na podstawie ustawy o narodowym bezpieczeństwie — pisze Reuter. Ostatnia cena tony tego metalu wynosiła 364 dolary, największą 365 dolarów zanotowano w listopadzie 2019.

Niemcy ukarano najwyższymi stawkami od 49,4 proc. do 242,8 proc. To największy eksporter takich blach do Stanów, w 2019 r. ich wartość wyniosła 286,6 mln dolarów. Bahrajn, drugi eksporter co do wartości (241,2 mln dolarów) otrzymał nową stawkę celną 4,83 proc. i dodatkową do 6,44 proc. za subwencjonowanie eksportu.

Departament handlu międzynarodowego resortu handlu opublikował listę krajów ukaranych cłem antydumpingowym i stawką za subwencje. Oprócz już wymienionych są to Brazylia, Chorwacja, Egipt, Grecja, Hiszpania, Indie, Indonezja, Korea, Oman, RPA, Rumunia, Serbia, Słowenia, Tajwan, Turcja i Włochy.

Postępowanie dotyczące ceł antydumpingowych i towarzyszących im subwencji w eksporcie uruchomiono w marcu 2020 za kadencji Donalda Trumpa. Blachy mają szerokie zastosowanie, od elewacji budynków, karoserii naczep ciągników siodłowych po tablice znaków drogowych.

- Popyt na aluminium w Stanach szybko rośnie, spodziewamy się, że nowe bodźce zwiększą jeszcze bardziej zainteresowanie blachami w ciągu 2 lat. Ożywiły się też inwestycje w krajową produkcję. Problem tylko, czy ten wzrost wystarczy na pokrycie możliwego zmniejszenia importu — stwierdził Uday Patel, główny analityk w Wood Mackenzie. Jego zdaniem, import utrzyma się, choć część blach może trafić do Europy, gdzie jest dostateczny popyt, więc dodatkowa ilość zostanie rozprowadzona. W Azji Płd.-Wsch może dojść do nadpodaży z Chin.