Pierwotnie zakładano, że podczas przekopu zostanie wydobyty bursztyn warty miliony złotych. Mowa była o 6,9 tonach a wiceminister aktywów państwowych Maciej Małecki jego cenę rynkową szacował na 138 mln złotych. Okazało się jednak, że to szacunkowe złoża na całej Mierzei, a nie w miejscu przekopu.

Potem w połowie 2020 roku minister Marek Gróbarczyk mówił, że z Mierzei Wiślanej wydobyte zostanie 900 kg bursztynu. Teraz okazuje się, że wykopano jedynie 17 kg. Okazuje się, że bursztynu jest znacznie mniej i znajduje się on tak głęboko, że jego wydobycie jest praktycznie nieopłacalne. Potwierdził to Urząd Morski w Gdyni - pisze "Dziennik Bałtycki". Urząd przyznał, że zrezygnował całkowicie z eksploatacji złóż bursztynu na terenie inwestycji.

To co udało się wydobyć podczas prac nad przekopem zostanie przekazany Skarbowi Państwa.