Wystarczy wychylić nos poza kurorty, aby doświadczyć niemal mistycznego pojednania z przyrodą i okrasić wrażenia bogactwem tutejszej kuchni i aromatów. W niewielkich osadach na skraju mapy schowana jest moc fantastycznych producentów, a miejscowi szefowie kuchni wiedzą, jak wykorzystać ich walory.
Dzięki importowi talentów z innych części Polski, a bywa że i z zagranicy, kwitnie tu serowarstwo. Miejscem, w którym trudno rozstrzygnąć, co jest lepsze: towarzystwo czy produkty, jest Ranczo Frontiera. Uroczy właściciele wyrabiają tu kilkanaście rodzajów w pełni ekologicznych serów ze świeżego mleka – nieśpiesznie dojrzewających i z namaszczeniem prezentowanych gościom.
Nie mniejszych wrażeń, choć w zupełnie innym klimacie, dostarczają sery wyrabiane przez szwajcarskie małżeństwo Claudii i Thomasa Notterów. Panują tu zupełnie nieszwajcarski chaos i niecierpliwie młodzieńcze sery. Natomiast urokiem i wdziękiem urzekają kwiatowe serki kozie z Kwaśnego Drzewa, gospodarstwa prowadzonego w Zerbuniu koło Jezioran przez młodych zapaleńców, którzy degustacje swoich miniarcydzieł okraszają barwnymi opowieściami o historii Warmii.
Nie sposób nie wspomnieć o dwóch fantastycznych szefowych kuchni. Jedną z nich jest Joanna Jakubiuk, rozpieszczająca podniebienia gości luksusowego pensjonatu spa Masuria Arte. Tu, pośród pól i łąk, nad brzegiem Jeziora Stackiego, można nie tylko odprężyć ciało masażem czy wyrzeźbić muskuły przy wiosłach, ale także nabrać masy, podążając za tutejszymi smakami. Składniki dań pochodzą z uprawianego przez Joannę ogrodu oraz od miejscowych rolników, starannie dopracowane talerze urzekną zaś najwybredniejszych.
Drugą boginią smaku jest Ewa Puławska, która zachwyca fantazją przy przygotowywaniu potraw wegańskich w uroczym, kameralnym gospodarstwie agroturystycznym Fajne Miejsce. Tu serwuje w malowniczo przyozdobionych koszach posiłki złożone z licznych dań i przystawek. Są tak piękne, że gdyby były choć odrobinę mniej smaczne, nie warto by było ich psuć widelcem. Nawet najbardziej zatwardziali mięsożercy na chwilę zapominają o stekach, dając się ponieść aromatom i pięknu tych dań. Niestety, zgodnie z założeniami „Żółtego przewodnika" Gault & Millau" nie możemy ocenić kunsztu żadnego z nich – to kuchnia wyłącznie dla gości hotelowych, a ten fakt nie pozwala nam opisywać miejsca jako otwartej restauracji. Za to z radością prezentujemy je w dziale przewodnika przeznaczonym dla hoteli.