Kamil wreszcie odleciał

Wspaniały początek Polaków w 66. Turnieju Czterech Skoczni: Kamil Stoch wygrał konkurs w Oberstdorfie, Dawid Kubacki był trzeci, Stefan Hula piąty.

Aktualizacja: 31.12.2017 09:45 Publikacja: 30.12.2017 18:13

Kamil wreszcie odleciał

Foto: AFP

Pełne trybuny na Erdinger Arena, tysiące biało-złoto-czarnych flag, nastrój oczekiwania na sukces rodaka, ale skoki mają ten urok: niemieckie święto pod skocznią Schattenberg po części popsuł rewelacyjny Kamil Stoch, obrońca tytułu. Polak wyprzedził faworyta publiczności Richarda Freitaga, potem znów zobaczyliśmy polskie nazwiska: Kubacki (pierwszy raz na podium PŚ) i Hula (najwyżej w karierze), których przedzielił Austriak Stefan Kraft.

Stoch wygrał trochę inaczej, niż mówi kanon: dwa dobre skoki. Pierwszy (126 m) owszem, był dobry, lecz drugi (137 m) – nadzwyczajny. Mocny cios w pewność siebie rywali skaczących po Polaku. Tym razem Freitag i Kraft nie wytrzymali, choć mieli parę punktów przewagi.

Świetnie się oglądało te sceny: czwarte w kronikach polskie zwycięstwo indywidualne w Turnieju Czterech Skoczni (drugie Stocha), prowadzenie w turnieju, Mazurek Dąbrowskiego, niesłychana radość w ekipie Stefana Horngachera przed, w trakcie i po dekoracji.

– Kluczem do zwycięstwa była koncentracja. Wiedziałem, że mogę daleko skoczyć. Najbardziej jestem zadowolony z tego, jak skakali koledzy, zwłaszcza Dawid i Stefan. Z nich też jestem dumny – mówił skromnie zwycięzca.

Jeszcze raz okazało się, że nie trzeba przesadnie przejmować się wynikami treningów, serii próbnych i kwalifikacji. Dobrzy pozostają dobrzy, nawet jeśli aura czasem nieco im przeszkadza.

Polacy w piątkowych kwalifikacjach, w których odpadł Jakub Wolny, nie wyglądali rewelacyjnie, ale gdy przyszło do najważniejszych prób w sobotę, spisali się na Schattenbergchanze pięknie. Już w pierwszej serii dali sygnał, że będą się liczyć. Cała piątka bez problemu pokonała rywali w serii KO, nawet wtedy, gdy startowali z teoretycznie gorszej pozycji – jak Maciej Kot i Kamil Stoch

Zaczął Kot, pewnie zwyciężył Austriaka Clemensa Aignera, następnie polski mistrz olimpijski bez trudu pokonał kolejnego Austriaka Manuela Fettnera. Piotr Żyła był lepszy od młodego Francuza Johanthana Learoyda (wicelidera Pucharu Kontynentalnego), Stefan Hula od Vincenta Descombes Sevoie (też Francja), wreszcie Dawid Kubacki od Włocha Aleksa Insama.

W sumie czterech Polaków w dziesiątce (Kubacki – 3., Stoch – 4., Hula – 7., Żyła – 9., Kot – 18.), na drugą serię bardzo chciało się patrzeć, tym bardziej, że chwilowi liderzy: Austriak Stefan Kraft i Niemiec Richard Freitag daleko nie odlecieli, a różnice na dalszych pozycjach były minimalne, niekiedy tylko 0,1 pkt.

Patrzenie na drugą serię w zasadzie było głównie okazją do bicia braw Polakom. Kot się poprawił o trzy miejsca, trochę trzeba było się skrzywić przy skoku Żyły, jako jedyny popsuł robotę i spadł o kilkanaście miejsc. Potem jednak pozostało już tylko podziwianie: Hula objął prowadzenie, za chwilę Stoch wykonał swą potężną próbę, odleciał wszystkim jak chciał i z uśmiechem zmienił kolegę na ściance dla liderów.

Kubacki utrzymał świetne miejsce, może zapracował już na skreślenie opinii, że zimą nie potrafi się odblokować. Inni nie dali rady, choć wąsaty Freitag, w końcu drugi, robił wrażenie zadowolonego (nie mógł inaczej przed tysiącami widzów), tak samo jak Kraft.

Po konkursie w Oberstdorfie trzeba z rozważań o końcowym zwycięstwie wykluczyć Petera Prevca. Słoweniec skoczył tylko 100,5 m, przegrał pojedynek z Niemcem Constantinem Schmidem, nie zakwalifikował się do drugiej serii. Wśród pokonanych na starcie są także Noriaki Kasai i Andreas Stjernen.

Ciąg dalszy, teraz oczekiwany w Polsce ze zdwojoną uwagą, odbędzie się wedle długiej tradycji – w Nowy Rok o 14.00 na Skoczni Olimpijskiej w Garmisch-Partenkirchen. Kwalifikacje w Sylwestra, też o 14.00. Transmisje telewizyjne w TVP 1 i Eurosporcie 1.

> 66. Turniej Czterech Skoczni:

Konkurs w Oberstdorfie: 1. K. Stoch (Polska) 279,7 pkt. (126 i 137 m); 2. R. Freitag (Niemcy) 275,5 (128,5 i 127); 3. D. Kubacki (Polska) 270,1 (126,5 i 129); 4. S. Kraft (Austria) 262,8 (132 i 119); 5. S. Hula (Polska) 259,2 (123 i 120,5); 6. J. Kobayashi (Japonia) 257,1 (126,5 i 123); 7. A. Fannemel 255,3 (129 i 124,5) i J. A. Forfang (obaj Norwegia) 255,3 (114,5 i 126,5); 9. M. Eisenbichler 255,1 (128,5 i 117,5); 10. A. Wellinger (obaj Niemcy) 254,0 (115 i 123);... 15. M. Kot 243,3 (120 i 126); 25. P. Żyła (obaj Polska) 231,7 (127,5 i 109,5).

Klasyfikacja PŚ: 1. Freitag 630; 2. Wellinger 425; 3. Stoch 423; 4. D. A. Tande (Norwegia) 367; 5. Kraft 342;... 9. Kubacki 221; 13. Żyła 181; 15. Hula 144, 17. Kot 115.

Klasyfikacja Pucharu Narodów: 1. Niemcy 2590; 2. Norwegia 2443; 3. Polska 1949; 4. Austria 1453; 5. Słowenia 1057.

Pełne trybuny na Erdinger Arena, tysiące biało-złoto-czarnych flag, nastrój oczekiwania na sukces rodaka, ale skoki mają ten urok: niemieckie święto pod skocznią Schattenberg po części popsuł rewelacyjny Kamil Stoch, obrońca tytułu. Polak wyprzedził faworyta publiczności Richarda Freitaga, potem znów zobaczyliśmy polskie nazwiska: Kubacki (pierwszy raz na podium PŚ) i Hula (najwyżej w karierze), których przedzielił Austriak Stefan Kraft.

Stoch wygrał trochę inaczej, niż mówi kanon: dwa dobre skoki. Pierwszy (126 m) owszem, był dobry, lecz drugi (137 m) – nadzwyczajny. Mocny cios w pewność siebie rywali skaczących po Polaku. Tym razem Freitag i Kraft nie wytrzymali, choć mieli parę punktów przewagi.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Inne sporty
Bratobójcza walka o igrzyska. Polacy zaczęli wyścig do Paryża
kolarstwo
Katarzyna Niewiadoma wygrywa Strzałę Walońską. Polki znaczą coraz więcej
Inne sporty
Paryż 2024. Tomasz Majewski: Sytuacja w Strefie Gazy zagrożeniem dla igrzysk. Próba antydronowa się nie udała
Inne sporty
Przygotowania Polski do igrzysk w Paryżu. Cztery duże szanse na złoto
Inne sporty
Kłopoty z finansowaniem żużla. Państwowa licytacja o Zmarzlika