W Oberstdorfie na skoczni Schattenberg zjawi się polska piątka, której sukcesów bardzo chcemy życzyć, ale wiara, że życzenia się spełnią, na razie silna nie jest. Po siedmiu konkursach Pucharu Świata fakty są raczej przykre: Kamil Stoch jest zagubiony, skacze w kratkę, przed kamerami TVP uczciwie przyznaje, że między chęciami i możliwościami zgody nie ma, nie widzi skutecznego pomysłu na dobrą zmianę.
Podwójny mistrz olimpijski z Soczi zajmuje w klasyfikacji pucharowej 19. miejsce (zebrał 92 punkty – lider Peter Prevc 564), szczytem była szósta pozycja w Niżnym Tagile. Przy tych dość skromnych osiągnięciach Stoch i tak jest najlepszy w polskiej reprezentacji. Trener Łukasz Kruczek wziął do kadry na 64. TCS jeszcze Stefana Hulę (25. w PŚ), Macieja Kota (30.), Piotra Żyłę (36.) i Klemensa Murańkę (38.), czyli tych, którzy w większości konkursów trzymali halabardy, patrząc jak błyszczą talenty młodych Norwegów, jak wygrywają Severin Freund i Peter Prevc.
Skoki narciarskie dobrze znają przypadki nagłych załamań formy wybitnych zawodników, to może nawet reguła, nie wyjątek. Nie ominęły one Adama Małysza, Janne Ahonena, Svena Hannawalda i wielu innych sław. Fakty ujawniane po latach pokazywały zwykle, że nie było w tym wielkiej tajemnicy, lecz konkretne problemy życiowe lub błędy sportowe.
Tym razem cierpi cała drużyna, której trener Kruczek jeszcze nie tak dawno dawał certyfikat jakości. Wydaje się, że obecnie stare recepty jednak nie działają. Kiedyś w takich sprawach pomagał szybki wyjazd „na kopyto w Ramsau" – jak mawiał Apoloniusz Tajner o zacisznej austriackiej skoczni. Teraz rolę kopyta pełni zakopiańska Wielka Krokiew, lecz udane (jak słyszymy) treningi wciąż nie przekładają się na dalekie i równe skoki w Pucharze Świata.
Szukanie przyczyn tego stanu już się zaczęło, są podejrzenia, że rywale wyprzedzili nas w technologii, że znaleźli sposoby na przygotowanie bardziej lotnych kombinezonów i omijanie surowości kontroli. Są też tradycyjne żądania trenerskiej głowy, powołania sztabu kryzysowego i zatrudnienia psychologów w kadrze, skoro taki jest wymóg chwili.