Po pierwszej serii liderem niedzielnego konkursu był Anze Lanisek, który najlepiej potrafił wykorzystać przychylność wiatru. Najdłuższy skok oddał jednak Huber – 138,5 m. Taka odlegość na skoczni w Wiśle-Malince nie jest sprawą zwyczajną – rekord Stefana Krafta wynosi 139 m.
Za Słoweńcem i Austriakiem byli Markus Eisenbichler, Karl Geiger i Japończyk Yukiya Sato. Polacy – Piotr Żyła, Klemens Murańka i Dawid Kubacki przedzieleni przez Norwega Halvora Egnera Graneruda, zamykali pierwszą dziesiątkę.
Kamil Stoch był 11. Dyspozycja polskiego lidera po sobotniej silnej migrenie była przedmiotem powszechnej troski, ale obawy, że mistrz olimpijski nie będzie skakał, okazały się bezpodstawne. Skoczył, choć nie pokazał dynamiki i stylu z wygranych kwalifikacji.
Polski bilans – wystartowało 11, ubyło czterech, siódemka w serii finałowej – wydawał się jednak pozytywny. Zaskoczeniem był słaby skok Krafta – obrońcy PŚ. Austriak zajął 32. miejsce. Wśród tych, którzy równie szybko zakończyli skoki w Wiśle było więcej znanych nazwisk: Gregor Schlierenzauer, Andreas Wellinger, Daniel Andre Tande i Robert Johansson.
Walkę o zwycięstwo stoczyli dwaj Niemcy i Austriak Huber, wyskok Laniska okazał się jednorazowy. Z Polaków zyskał tylko Żyła, awansował na piąte miejsce, pozostali, nawet Stoch i mistrz świata Kubacki, przegrali z kapryśnymi warunkami.