Jedyne skoki tego lata

Letnie Grand Prix tym razem będzie miało początek i koniec w Wiśle. Dla Polaków to szansa, by wziąć w ten weekend wszystko i czekać do zimy.

Publikacja: 20.08.2020 21:00

Widzowie nie wejdą do angielskiego ogrodu

Widzowie nie wejdą do angielskiego ogrodu

Foto: Reporter

Koronawirus skrócił tegoroczne emocje na igelicie do zaledwie dwóch konkursów indywidualnych w Polsce. Plany rozegrania pełnego cyklu zaczęły się kruszyć już w maju, gdy z kalendarza skreślono inaugurację w Courchevel.

Po Francuzach rezygnowali Austriacy (Hinzenbach), następnie organizatorzy finału w Niemczech (Klingenthal), wreszcie odwołano dwa wrześniowe przystanki w Kazachstanie (Szczuczyńsk) i Rosji (Czajkowski). Została tylko Wisła i polscy działacze, którzy odważnie zmierzą się z organizacją konkursów 22 i 23 sierpnia w warunkach pandemii.

Zadanie jest ambitne, tym bardziej że rywalizacja na skoczni im. Adama Małysza będzie jedynym przed zimą poważnym sprawdzianem rozwiązań przyjętych z powodu Covid-19. Debiutujący w roli dyrektora FIS ds. skoków Sandro Pertile mówi o wielkim wyzwaniu i przedefiniowaniu sposobu działania w narciarstwie wyczynowym, od spotkań kapitanów poczynając, na dystansie społecznym i wydzielonych trasach komunikacyjnych kończąc.

Raczej nie przesadza – na zawody przyjedzie także sekretarz generalny Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) pani Sarah Lewis.

Widocznym skutkiem koronawirusa będzie ograniczenie liczby widzów w Wiśle do 999, rozproszenie ich w kilku miejscach i oddzielenie pleksiglasowymi osłonami od przechodzących zawodników. Początkowo planowano wpuścić pod skocznię tylko 524 osoby, ale zmiana strefy żółtej na zieloną w powiecie cieszyńskim pozwoliła na złagodzenie rygorów. Trybuny mieszczą do 8 tysięcy widzów, krzesełek jest 1233.

Program imprezy z racji skromnej frekwencji (zgłosiło się tylko 46 skoczków) pozbawiony został kwalifikacji. W piątek zaplanowano od godz. 16 oficjalny trening, o godz. 18 zastępujący kwalifikacje prolog o Puchar TVP Sport. Poprzedzane seriami próbnymi główne konkursy zaczną się w sobotę i niedzielę o 17.30.

Rywalizacja, z naszego punktu widzenia, może być interesująca, bo na liście zgłoszeń jest aż 13 Polaków, a sądząc po ostatnim sprawdzianie w Szczyrku – na skoczni Skalite wygrał Dawid Kubacki przed Kamilem Stochem – wielu w formie.

Trener Michal Doležal pośle na rozbieg pierwszego konkursu całą dwunastkę powiększonej kadry A: Stocha, Kubackiego (zdobywcę Grand Prix 2019), Piotra Żyłę, Macieja Kota, Jakuba Wolnego, Stefana Hulę, Aleksandra Zniszczoła, Pawła Wąska, Tomasza Pilcha, Klemensa Murańkę, Andrzeja Stękałę oraz Kacpra Juroszka, i dołączy do niej debiutanta, 19-letniego Mateusza Gruszkę z kadry młodzieżowej. W niedzielę polska reprezentacja będzie miała prawo do wystawienia siedmiu skoczków.

Jak co roku nie wszyscy skaczą na igelicie z pełnym zaangażowaniem. Nawet jeśli jest to pierwsze spotkanie po nagłym zakończeniu poprzedniej zimy ze skokami w Trondheim, to na jedyny tego lata weekend Grand Prix nie przyjadą Stefan Kraft (tłumaczy go lekka kontuzja), Karl Geiger i Ryoyu Kobayashi – najlepsi skoczkowie Pucharu Świata 2019/2020.

Są jednak tacy, jak Simon Ammann, którzy deklarowali nieobecność, ale w Polsce jednak się pojawią. Lista uczestników, choć krótka i pozbawiona liderów kadry Niemiec oraz Norwegii, zawiera kilka znanych nazwisk zagranicznych. Są na niej m.in. Gregor Schlierenzauer, Peter Prevc, Timi Zajc, Philipp Aschenwald, Killian Peier, Anże Lanisek i Daniel Huber.

Zawody transmitują TVP 1, TVP Sport i Eurosport 1. Komu mało skoków, musi jednak czekać aż do 21 i 22 listopada, czyli początku PŚ 2020/2021, ponownie w Wiśle.

Koronawirus skrócił tegoroczne emocje na igelicie do zaledwie dwóch konkursów indywidualnych w Polsce. Plany rozegrania pełnego cyklu zaczęły się kruszyć już w maju, gdy z kalendarza skreślono inaugurację w Courchevel.

Po Francuzach rezygnowali Austriacy (Hinzenbach), następnie organizatorzy finału w Niemczech (Klingenthal), wreszcie odwołano dwa wrześniowe przystanki w Kazachstanie (Szczuczyńsk) i Rosji (Czajkowski). Została tylko Wisła i polscy działacze, którzy odważnie zmierzą się z organizacją konkursów 22 i 23 sierpnia w warunkach pandemii.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Inne sporty
Bratobójcza walka o igrzyska. Polacy zaczęli wyścig do Paryża
kolarstwo
Katarzyna Niewiadoma wygrywa Strzałę Walońską. Polki znaczą coraz więcej
Inne sporty
Paryż 2024. Tomasz Majewski: Sytuacja w Strefie Gazy zagrożeniem dla igrzysk. Próba antydronowa się nie udała
Inne sporty
Przygotowania Polski do igrzysk w Paryżu. Cztery duże szanse na złoto
Inne sporty
Kłopoty z finansowaniem żużla. Państwowa licytacja o Zmarzlika