Igrzyska zimowe – powrót do Europy

W 2026 roku stolicami XV zimowych igrzysk olimpijskich będą Mediolan i Cortina d'Ampezzo. Ma być tanio, ale potrzebne też będą długie podróże po północnych Włoszech.

Aktualizacja: 25.06.2019 06:27 Publikacja: 24.06.2019 19:09

W Cortina d’Ampezzo zimowe igrzyska będą już drugi raz

W Cortina d’Ampezzo zimowe igrzyska będą już drugi raz

Foto: AFP

Decydowała zwykła większość podczas pierwszego dnia 134. sesji Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego w centrum konferencyjnym SwissTech w Lozannie. Przewodniczący MKOl Thomas Bach odczytał z koperty wynik głosowania: „Milano Cortina"! i Włosi mogli się cieszyć. Wygrali z ofertą Sztokholmu i Are z małym udziałem łotewskiej Siguldy.

Po azjatyckich wojażach do Pjongczangu (2018) i Pekinu (2022) igrzyska zimowe wrócą za niespełna siedem lat do Europy. Stało się to oczywiste już kilka miesięcy temu, gdy z siódemki wstępnych kandydatur zostały tylko dwie. Wcześniej wycofał się Sion (Szwajcaria), którego ofertę podważyło referendalne „nie" mieszkańców kantonu Valais. Z powodu sprzeciwu obywatelskiego zrezygnowały także Graz (Austria) i Calgary (Kanada).

Japońskie Sapporo wykazało tylko wstępne zainteresowanie, by zaraz przenieść je na igrzyska zimowe w 2030 roku. Turecką ofertę miasta Erzurum odrzucił MKOl z powodów organizacyjnych, konkretnie poważnych niedostatków w dziedzinie transportu i telekomunikacji.

Członkowie komitetu nie mieli więc wyboru: w rywalizacji zostały Sztokholm i Mediolan, których propozycje początkowo uważano za najsłabsze.

Z Mediolanu do Cortiny nie jest blisko (drogą lądową ponad 400 km), lecz Włosi mogli pochwalić się większym społecznym poparciem dla igrzysk (83 proc. głosujących). Na uroczystość otwarcia przeznaczono legendarny 80-tysięczny stadion piłkarski San Siro, zamknięcie imprezy odbędzie się w stylowym amfiteatrze w Weronie.

W komitecie wsparcia pojawili się w Lozannie premier Giuseppe Conte, legenda narciarstwa alpejskiego Alberto Tomba oraz były trener reprezentacji piłkarskiej Marcello Lippi.

Formalnie wybór dotyczył miast, ale tak naprawdę rywalizowały północne Włochy ze Szwecją i Łotwą. MKOl z przymusu, po krytyce wywołanej rosnącymi kosztami igrzysk, znacznie złagodził warunki kandydowania, pozwalając na przenoszenie zawodów olimpijskich tam, gdzie są gotowe obiekty, nawet jeśli dzieli je wielki dystans. Zachęcał do takich propozycji, traktując je jako nowy wzorzec.

Komitet Milano–Cortina 2026 zaplanował budowę areny hokejowej za prywatne pieniądze, wioska olimpijska w mieście będzie wielkim akademikiem po igrzyskach. MKOl w dbałości o efektywność finansową zawodów alpejskich zasugerował, żeby z oferty skreślić Bormio, przenosząc męskie konkurencje także do Cortiny.

Szwedzi obiecywali sfinansowanie igrzysk w całości ze środków prywatnych, podejmowanie inwestycji w duchu zrównoważonego rozwoju i dużej odpowiedzialności za środowisko naturalne. W ofercie nie było jednak pełnych gwarancji finansowania budowy wioski olimpijskiej w Sztokholmie, aren dla łyżwiarstwa szybkiego oraz połączonego stadionu biegowego i biatlonowego.

Szwedzi nie wykazywali jednak wielkiego entuzjazmu do organizacji igrzysk (55 proc. było za). Były też inne problemy. Nowy burmistrz Sztokholmu (wybory były w październiku) stwierdził, że nie podpisze umowy z MKOl w przypadku zwycięstwa. Wadą oferty wydawały się też jeszcze większe niż we Włoszech odległości między obiektami zawodów – ze stolicy do Are (konkurencje alpejskie) jest 540 km, równie daleko do toru bobslejowego w Siguldzie na Łotwie, choć akurat ten pomysł miał przynieść znaczne oszczędności i sprawić, że Łotwa poczuje smak igrzysk.

Nie pomogła obecność w Lozannie premiera Stefana Löfvena i następczyni szwedzkiego tronu księżniczki Wiktorii. Szwedzi niesłusznie liczyli na słabości oferty włoskiej i pamięć o niezbyt wysokiej ocenie igrzysk zimowych w Turynie w 2006 roku.

MKOl uznał, że może czekać niemal do ostatniej chwili na gwarancje finansowe państw i lokalnych władz (zwłaszcza na zapewnienie bezpieczeństwa imprezy) – ta cierpliwość okazała się rzeczywiście potrzebna.

Słuszna troska MKOl o kieszeń podatników (tak naprawdę ściśle połączona z niepokojem o przyszłość ruchu olimpijskiego) spowodowała, że obie oferty były nieporównywalnie tańsze od finansowej ekstrawagancji z Soczi (łącznie ponad 51 mld dol. na obiekty, transport, ochronę i inne wydatki) lub w Pjongczangu (13 mld dol.). Budżet igrzysk zimowych w Pekinie wynosi na razie 3,9 mld dol.

Włosi zaplanowali wydatki w wysokości 1,5 mld euro (ok. 1,7 mld dol.), Szwedzi ocenili je podobnie: 13,1 mld koron (1,4 mld dol.). MKOl obiecał, że zwróci wybranemu kandydatowi 925 mln dol.

Szwecja wcześniej nie organizowała igrzysk zimowych, tylko letnie w 1912 roku. Włochy miały zimową olimpiadę dwa razy – w 1956 roku (Cortina d'Ampezzo) i 2006 (Turyn), letnią raz, w Rzymie (1960).

Decydowała zwykła większość podczas pierwszego dnia 134. sesji Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego w centrum konferencyjnym SwissTech w Lozannie. Przewodniczący MKOl Thomas Bach odczytał z koperty wynik głosowania: „Milano Cortina"! i Włosi mogli się cieszyć. Wygrali z ofertą Sztokholmu i Are z małym udziałem łotewskiej Siguldy.

Po azjatyckich wojażach do Pjongczangu (2018) i Pekinu (2022) igrzyska zimowe wrócą za niespełna siedem lat do Europy. Stało się to oczywiste już kilka miesięcy temu, gdy z siódemki wstępnych kandydatur zostały tylko dwie. Wcześniej wycofał się Sion (Szwajcaria), którego ofertę podważyło referendalne „nie" mieszkańców kantonu Valais. Z powodu sprzeciwu obywatelskiego zrezygnowały także Graz (Austria) i Calgary (Kanada).

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Żużel
Nowy kontrakt telewizyjny Ekstraligi. Złote czasy czarnego sportu
Inne sporty
Kajakarze walczą o igrzyska w Paryżu. Została ostatnia szansa
SPORT I POLITYKA
Andrzej Duda i Recep Tayyip Erdogan mają wspólny front. Stambuł wchodzi do gry
Inne sporty
Kolejna kwalifikacja. Reprezentacja Polski na igrzyska rośnie
sport i nauka
Sport to zdrowie? W przypadku rugby naukowcy mają wątpliwości