Apoloniusz Tajner o przyszłości trenera skoczków.

Prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner o przyszłości trenera skoczków.

Aktualizacja: 14.03.2018 20:10 Publikacja: 14.03.2018 18:50

Apoloniusz Tajner o przyszłości trenera skoczków.

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak

Rzeczpospolita: Jak to właściwie jest z umową o dalszej współpracy ze Stefanem Horngacherem? Słychać głosy, że zostaje na pewno, odrzucił ofertę Austriaków. To złożył już podpis czy nie złożył?

Apoloniusz Tajner: Musimy poczekać do zawodów PŚ w Planicy, bo tak się umówiliśmy. Trener postawił nam kilka warunków związanych z finansami, nie z własnym wynagrodzeniem, tylko z pomysłami, które trzeba będzie sfinansować, żeby zabezpieczyć rozwój kadry. To są kosztowne sprawy. W związku z tym to właściwie Stefan czeka na naszą odpowiedź – czy pomożemy mu zrealizować te pomysły. Poza tym powiedział, co zrozumiałe, że musi naradzić się z żoną, bo praca to też sprawa rodzinna.

Skąd więc ten powszechny optymizm, że zostaje?

Bo na pewno jest chętny, no i wiemy, jakie warunki musimy spełnić, by zgodził się na dalszą współpracę, ale uzgodniliśmy, że dopiero w Planicy da nam ostateczną odpowiedź.

Kontrakt będzie na dwa czy cztery lata?

Horngacher skłania się, by przedłużyć pracę o dwa lata, myśmy zaproponowali cztery.

Czy w czasie wstępnych rozmów używał pan argumentu, że Horngacher w Polsce mógł wreszcie walczyć o najwyższe sportowe cele, gdzie indziej tej szansy nie miał?

Sam mi mówił, że czuł potrzebę większego spełnienia w roli trenera, chciał mieć sukcesy największego kalibru. Mógł liczyć na umowę z Niemcami, ale tam długoletni kontrakt miał i ma Werner Schuster. Przyjął więc propozycję pracy z reprezentacją, która dawała mu szansę na sukces, udało mu się. Byłoby nielogiczne, gdyby miał z tego teraz rezygnować.

Jak wyglądała pierwsza umowa z Horngacherem – wiele stron, aneksy, szczegółowe wyliczenie praw i obowiązków stron?

Wystarczyły trzy–cztery strony, w dwóch językach, po polsku i niemiecku.

Jeśli trener się zgodzi i będzie dalej pracował z reprezentacją, oznaczać to będzie automatyczne przedłużenie umów i angaży całej dotychczasowej grupy wsparcia kadry? Krótko mówiąc, Polski Związek Narciarski kupi w tej umowie cały pakiet, z doktorem Haraldem Pernitschem, Matthiasem Prodingerem, Michalem Doleżalem i pozostałymi członkami zespołu Horngachera?

To też było w jego warunkach. Z Prodingerem nie mieliśmy umowy, wydaliśmy tylko zgodę na współpracę. Z Pernitschem i Doleżalem mamy umowy. Formalnie rzecz biorąc, przedłużenie kontraktu z Horngacherem oznaczałoby przedłużenie współpracy z tymi, których wskazałby trener. Gdyby Stefan zaproponował kogoś nowego, to przyjęlibyśmy propozycję, bo to trener główny buduje i odpowiada za zespół. Obecny chodzi jednak jak szwajcarski zegarek, nie widzę powodu, by coś w nim zmieniać.

Czy Horngacher wymienił konkretne instytucje naukowe lub przedsiębiorstwa, które mogłyby wesprzeć jego nowy program szkoleniowy?

Podał je bardzo dokładnie, ale dopiero gdy sprawa dojdzie do skutku, może podamy, kto i jak będzie współpracował z kadrą. Niech sam trener zadecyduje, czy będzie podejmował pewne działania w całkowitej poufności, czy nie będzie mu przeszkadzało duże zainteresowanie tym tematem.

Czy główny trener zechce wpłynąć na zmniejszenie widocznego od miesięcy wyraźnego kontrastu między osiągnięciami kadry A i kadry B?

Jest tym bardzo zainteresowany, także wspieraniem kadry juniorów, rozwojem klubów i szkół mistrzostwa sportowego. Oczywiście to nie jest jego główne zadanie, on może składać propozycje, kreować pomysły, sugerować rozwiązania. Szefowie wszystkich grup szkoleniowych spotykają się po zakończeniu sezonu, to jest czas, gdy Horngacher może wymagać od nich przedstawienia pomysłów, planów, także ich publicznej akceptacji.

Skąd pańskim zdaniem bierze się moc Kamila Stocha w finale tej zimy?

Wiązałbym ją z bardzo wczesnym początkiem przygotowań Polaków do obecnego sezonu. Horngacher wziął ich w obroty co najmniej miesiąc wcześniej niż inni. To był okres niezmiernie trudnego, fizycznego treningu. Teraz tamta praca daje efekty, napęd i utrzymanie formy, kiedy inni już powoli wysiadają.

Kamil Stoch wygrał prolog konkursu Raw Air w Trondheim. Skoczył na odległość 140 metrów. Tyle samo osiągnął trzeci – Stefan Kraft. Drugi – Andreas Stjernen – miał 141,5 metra. Miejsca pozostałych Polaków: 8. Dawid Kubacki, 11. Maciej Kot, 15. ex aequo Stefan Hula i Piotr Żyła, 25. Jakub Wolny. Wszyscy wystąpią w dzisiejszym konkursie.

Rzeczpospolita: Jak to właściwie jest z umową o dalszej współpracy ze Stefanem Horngacherem? Słychać głosy, że zostaje na pewno, odrzucił ofertę Austriaków. To złożył już podpis czy nie złożył?

Apoloniusz Tajner: Musimy poczekać do zawodów PŚ w Planicy, bo tak się umówiliśmy. Trener postawił nam kilka warunków związanych z finansami, nie z własnym wynagrodzeniem, tylko z pomysłami, które trzeba będzie sfinansować, żeby zabezpieczyć rozwój kadry. To są kosztowne sprawy. W związku z tym to właściwie Stefan czeka na naszą odpowiedź – czy pomożemy mu zrealizować te pomysły. Poza tym powiedział, co zrozumiałe, że musi naradzić się z żoną, bo praca to też sprawa rodzinna.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Inne sporty
Bratobójcza walka o igrzyska. Polacy zaczęli wyścig do Paryża
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
kolarstwo
Katarzyna Niewiadoma wygrywa Strzałę Walońską. Polki znaczą coraz więcej
Inne sporty
Paryż 2024. Tomasz Majewski: Sytuacja w Strefie Gazy zagrożeniem dla igrzysk. Próba antydronowa się nie udała
Inne sporty
Przygotowania Polski do igrzysk w Paryżu. Cztery duże szanse na złoto
Inne sporty
Kłopoty z finansowaniem żużla. Państwowa licytacja o Zmarzlika