Raw Air: Kamil Stoch w norweskim wirze

Wiatr i Norwegowie przeszkadzali, ale Stoch jest liderem Raw Air. W niedzielnym konkursie w Oslo był szósty. Teraz Trondheim.

Aktualizacja: 11.03.2018 18:59 Publikacja: 11.03.2018 18:22

Najlepsi w konkursie w Oslo. Od lewej Stefan Kraft (drugi), zwycięzca Daniel Andre Tande i Michael H

Najlepsi w konkursie w Oslo. Od lewej Stefan Kraft (drugi), zwycięzca Daniel Andre Tande i Michael Hayboeck (trzeci).

Foto: AFP

Kiedy Polak siadł na belce do ostatniego skoku na wzgórzu Holmenkollen – prowadził. Kilkanaście minut wcześniej wspaniale poleciał aż 138 m, rekord zawodów. Prowadzona na bieżąco klasyfikacja turnieju Raw Air pokazywała, że miał już blisko 20 punktów przewagi nad najbliższym rywalem.

Wydawało się, że jeszcze ją powiększy, ale na kaprysy norweskiego wiatru nie znalazł sposobu. Zaledwie 119 metrów i zamiast 28. zwycięstwa w Pucharze Świata i związanych z nim radości, polscy kibice w Oslo (jak zawsze zdominowali trybuny) musieli godzić się z szóstym miejscem polskiego mistrza olimpijskiego, za Danielem Andre Tande, dwoma Austriakami Stefanem Kraftem i Michaelem Haybockiem oraz kolejnymi Norwegami: Robertem Johanssonem i Johannem Andre Forfangiem.

Ofiary podmuchów

Trzeba przyznać, że ofiar nagłych podmuchów było więcej: nie dali sobie z nimi rady goniący Stocha w PŚ Niemcy Richard Freitag i Andreas Wellinger, wypadli z pierwszej dziesiątki Słoweńcy Jernej Damjan i Tilen Bartol oraz Francuz Jonathan Learoyd, także Dawid Kubacki doleciał zaledwie do 116 metra, choć był na niezłym, 11. miejscu. Skończył konkurs jako 26.

– Jak zobaczyłem wyjście Kamila z progu, myślałem, że będzie świetnie, ale na Holmenkollen są wiry powietrzne i raz jeszcze się o tym przekonaliśmy – mówił w przekazie telewizyjnym Adam Małysz. On też przed laty wpadł w taki wir i dobrze pamiętał, jak musiał dość dramatycznie ratować się przed fatalnym upadkiem.

Pozostała polska trójka (Maciej Kot nie przeszedł kwalifikacji) skakała przeciętnie – Stefan Hula zgasł już w pierwszej serii, Piotr Żyła nie błyszczał, tylko Jakub Wolny nieco przekroczył osobistą normę.

Pierwszy z czterech przystanków norweskiego turnieju przyniósł zatem uczucia mieszane, bo początek Kamila Stocha był znakomity – zwycięstwo w prologu pewne, najlepszy wynik indywidualny w konkursie drużynowym, a serie próbne wyglądały rewelacyjnie. Tylko ten ostatni niedzielny skok na oczach króla Haralda V i tysięcy widzów odrobinę popsuł wrażenie.

Sobotni konkurs drużynowy dał kolejny sukces mistrzom olimpijskim z Norwegii. Czwórka: Tande, Stjernen, Forfang i Johansson, wygrała ze znaczną przewagą nad Polską (także w olimpijskim składzie: Kot, Hula, Kubacki i Stoch) oraz Austrią (Hayboeck, Aigner, Schlierenzauer i Kraft), która wreszcie potrafiła wyprzedzić Niemców, choć tylko o 0,4 pkt.

Rywalizacja drużynowa w Pucharze Świata w zasadzie jest rozstrzygnięta, pierwsza trójka: Norwegia, Niemcy i Polska, nie wpuści nikogo na podium Pucharu Narodów. Dla uczestników turnieju Raw Air większe znaczenie miały wyniki indywidualne w konkursie drużynowym, w tej klasyfikacji najlepszy był Kamil Stoch, przed Robertem Johanssonem i Andreasem Wellingerem.

Skoczkowie w autobusach

Przewaga Polaka nad Norwegiem wyniosła 1,3 pkt, nad Niemcem 10,3 pkt. Podpowiedź, kto miał walczyć o zwycięstwo indywidualne w niedzielę, była więc czytelna, tak samo jak sugestia, że w niezłej formie utrzymuje się Dawid Kubacki, który miał szósty rezultat.

Trener Stefan Horngacher, potwierdzając te oceny, stwierdził, że bardzo długie skoki polskiego mistrza olimpijskiego na Holmenkollen kazały mu obniżać belkę przed próbami Stocha – oczywiście tylko wtedy, gdy wiatr pod narty mógł zagrażać bezpieczeństwu.

W niedzielę w ostatniej serii wiele się jednak zmieniło, kaprysy aury wpłynęły na to, że Stoch prowadzi w Raw Air tylko o 6,5 punktu przed Johanssonem i 20 pkt przed Forfangiem. Niewątpliwie emocje będą teraz większe, choć tego drugiego skoku w Oslo będzie jednak żal.

Wyniki Kamila Stocha i innych w stolicy Norwegii spowodowały zwiększenie dystansu między Polakiem i najbliższymi rywalami w klasyfikacji Pucharu Świata. Najbliżej lidera jest wciąż Freitag, ale jego strata wzrosła do 135 punktów. Do pierwszej trójki awansował Tande, wyprzedził Wellingera. Johansson ma do liderów wciąż daleko, traci do Polaka 483 punkty.

Raw Air na kolejne dwa dni przenosi się autobusami z Oslo do Lillehammer, niespełna 200 km na północ. W poniedziałek o 17.30 na dużej skoczni Lysgardsbakken (HS 140) zaplanowano prolog, czyli zaliczaną do klasyfikacji turniejowej serię kwalifikacyjną (transmisja w Eurosporcie 1). Konkurs odbędzie się we wtorek o 17 (relacje w TVP 1 i Eurosporcie 1).

Konkurs drużynowy w Oslo:

1. Norwegia 1098,7 pkt,

2. Polska 1039,8,

3. Austria 1010,2.

Konkurs indywidualny w Oslo:

1. D. A. Tande (Norwegia) 258,1 pkt (128/132 m);

2. S. Kraft 256,7 (129,5/124,5);

3. M. Hayboeck (obaj Austria) 255,6 (133/130,5);

4. R. Johansson 254,0 (127,5/129);

5. J. A. Forfang (obaj Norwegia) 253,6 (125,5/134,5);

6. K. Stoch 253,0 (138/119);...

19. P. Żyła 231,0 (125,5/125,5);

22. J. Wolny 228,0 (125/123,5);

26. D. Kubacki 222,9 (127,5/116);

42. S. Hula (wszyscy Polska) 97,5 (115).

Klasyfikacja Raw Air 2018:

1. Stoch 681,8 pkt;

2. Johansson 675,3;

3. Forfang 661,6;

4. Tande 650,4;

5. Kraft 648,0;

...

9. Kubacki 625,7;

23. Hula 462,9;

35. Kot 341,0;

36. Żyła 340,0;

37. Wolny 338,1.

Klasyfikacja PŚ:

1. Stoch 1003 pkt,

2. R. Freitag (Niemcy) 868,

3. Tande 823,

4. A. Wellinger (Niemcy) 784,

5. Forfang 600,...

9. Kubacki 470,

14. Żyła 337,

15. Hula 334,

21. Kot 234,

37. Wolny 53.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: k.rawa@rp.pl

Kiedy Polak siadł na belce do ostatniego skoku na wzgórzu Holmenkollen – prowadził. Kilkanaście minut wcześniej wspaniale poleciał aż 138 m, rekord zawodów. Prowadzona na bieżąco klasyfikacja turnieju Raw Air pokazywała, że miał już blisko 20 punktów przewagi nad najbliższym rywalem.

Wydawało się, że jeszcze ją powiększy, ale na kaprysy norweskiego wiatru nie znalazł sposobu. Zaledwie 119 metrów i zamiast 28. zwycięstwa w Pucharze Świata i związanych z nim radości, polscy kibice w Oslo (jak zawsze zdominowali trybuny) musieli godzić się z szóstym miejscem polskiego mistrza olimpijskiego, za Danielem Andre Tande, dwoma Austriakami Stefanem Kraftem i Michaelem Haybockiem oraz kolejnymi Norwegami: Robertem Johanssonem i Johannem Andre Forfangiem.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Żużel
Nowy kontrakt telewizyjny Ekstraligi. Złote czasy czarnego sportu
Inne sporty
Kajakarze walczą o igrzyska w Paryżu. Została ostatnia szansa
SPORT I POLITYKA
Andrzej Duda i Recep Tayyip Erdogan mają wspólny front. Stambuł wchodzi do gry
Inne sporty
Kolejna kwalifikacja. Reprezentacja Polski na igrzyska rośnie
sport i nauka
Sport to zdrowie? W przypadku rugby naukowcy mają wątpliwości