Nieco opóźnione przez organizatorów kwalifikacje wygrał jeszcze Geiger przed Kraftem – dowód, że ta dwójka miała w Rumunii dość wyraźną przewagę nad resztą skoczków i ścigała się we własnej lidze, był czytelny. Najlepsi Polacy wiele od nich nie odstawali, lecz przewagi Austriaka i Niemca w klasyfikacji PŚ znów wzrosły.
Polska siódemka przeszła kwalifikacje bez strat. Konkurs zaczął się o czasie i mógł się podobać niemal od razu, gdyż Constantin Schmid i Gregor Schlierenzauer polecieli na rekordową odległość 103 m, potem zrobił to lider PŚ, w dodatku z obniżonej belki startowej, więc zasłużenie prowadził, przed Geigerem (99,5 m), Schmidem i Danielem Andre Tande (98 m), Schlierenzauerem i Michaelem Hayboeckiem (100,5 m).
Wśród bohaterów pierwszej serii nie było tym razem Polaków. Tylko Dawid Kubacki zajął miejsce w pierwszej dziesiątce po niezłym skoku na odległość 96 m. Kamil Stoch był 17. Klemens Murańka, Piotr Żyła i Aleksander Zniszczoł zgodnie wylądowali na początku trzeciej dziesiątki. Przykrą niespodziankę sprawił Jakub Wolny, został najsłabszym z drużyny. Paweł Wąsek też nie awansował do serii finałowej.
Choć inni się starali, o zwycięstwo niezmiennie walczyli lider i wicelider PŚ. Kraft wziął w końcu rewanż na Geigerze za poprzednie porażki na skoczniach normalnych – dwa razy skoczył nieco dalej i ładniej od Niemca, kontra była mocna – straty z piątku niemal odrobione. Kadra Stefana Horngachera też wyjeżdża z Rumunii z uśmiechem, bo Schmid i Leyhe są nadal silni, a pozostali nie skaczą wiele gorzej, nawet powracający po roku Severin Freund zdobył dwa pucharowe punkty.
Inni do rywalizacji dwóch mistrzów w Rasnovie włączali się niewiele. Dwaj liderzy polskiej drużyny w drugiej serii spisali się jednak znacznie lepiej, niż w pierwszej. Kubacki oddał najdłuższy skok finału (100 m), z dziewiątego miejsca awansował na czwarte, nagrodą dodatkową był awans na trzecią pozycję w klasyfikacji Pucharu Świata. Kamil Stoch też się poprawił, z 17. miejsca dotarł na dziewiąte. Pozostała trójka zachowała pozycje w trzeciej dziesiątce, więc ambicje, by wyprzedzić Norwegów w Pucharze Narodów, spełnić się nie mogły.