Polscy skoczkowie na MŚ: Czwarty poszukiwany

Mistrzostwa świata w Seefeld rozpoczęte. Polscy skoczkowie już ćwiczyli na Bergisel. Kamil Stoch potwierdził wysoką formę. Pierwszy konkurs w sobotę.

Aktualizacja: 20.02.2019 19:19 Publikacja: 20.02.2019 18:51

Kamil Stoch był w środę najlepszy na drugim treningu

Kamil Stoch był w środę najlepszy na drugim treningu

Foto: AFP

Bez Justyny Kowalczyk walczącej o medale mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym to dziś dla większości polskich kibiców mistrzostwa świata w skokach. Skoczkowie zasłużyli na te względy. Od pierwszego srebrnego krążka Stanisława Marusarza w Lahti (1938) do ostatniego złotej drużyny w Lahti (2017) zwykle dostarczali nam najwięcej wzruszeń, także przywozili medale: z 28 wywalczyli aż 15. Adam Małysz sam zdobył 6.

W Seefeld oczekiwania będą podobne – trzy konkursy mężczyzn, dwa indywidualne (skocznia duża i normalna) oraz jeden drużynowy na dużej skoczni to czas nadziei na polskie sukcesy.

Można dodać konkurs drużyn mieszanych (dwie panie i dwóch panów), ale tu gra idzie raczej o pomyślny debiut Polek, miejsce w ósemce oznaczałoby ministerialne stypendium dla pary odważnych dziewczyn Kingi Rajdy i Kamili Karpiel, inaczej mówiąc, szanse na rozwój ich karier.

Poprzednie mistrzostwa świata w Seefeld odbyły się w 1985 roku. Mogą służyć jako punkt odniesienia, ale tylko po to, by pokazać, jak bardzo rozwinęły się polskie skoki w czasach Małysza i Stocha.

Wtedy, 34 lata temu, do Tyrolu pojechała skromna trzyosobowa reprezentacja i spisała się na miarę niewielkich możliwości: Piotr Fijas był 22. na skoczni K90, 19. na obiekcie K70, Jan Kowal zajął odpowiednio 59. i 64. miejsce, Tadeusz Fijas – 62. i 55. Wyżej byli Węgrzy, Bułgarzy, Francuzi i nawet Hiszpanie. W konkursie drużynowym Polska, z braku czwartego zawodnika, nie wystartowała.

Teraz piątka trenera Stefana Horngachera: Kamil Stoch, Piotr Żyła, Dawid Kubacki, Jakub Wolny i Stefan Hula, to duma polskich sportów zimowych. Wyniki konkursów Pucharu Świata potwierdzają, że o medale indywidualne może walczyć trzech z nich, drużynowo Polacy to liderzy klasyfikacji Pucharu Narodów, słowem wiara w skoczków jest uzasadniona, choć ta zima ma na razie innego bohatera, 11-krotnego zwycięzcę i lidera PŚ, Ryoyu Kobayashiego.

Problemem polskiej reprezentacji pozostaje jedynie „ten czwarty" do drużyny (i konkursów indywidualnych). Forma Jakuba Wolnego nieco falowała, ostatnio, już w Seefeld, młodego skoczka dopadła infekcja. Może jednak Stefan Hula doczeka się szansy.

Program ułożono tak, by najpierw rozegrać dwa konkursy mężczyzn na dużej skoczni (HS 130) w Innsbrucku, w sobotę indywidualny, w niedzielę drużynowy, stąd intensywny program treningowy na Bergisel w środę i czwartek, w piątek jeszcze seria próbna i kwalifikacje (14.30).

Pozostałe cztery konkursy, licząc z kobiecymi i drużyn mieszanych, odbędą się na skoczni normalnej (HS109) Toni-Seelos-Olympiaschanze w Seefeld, obok głównej areny mistrzostw. Patron obiektu, Anton Seelos, urodził się i zmarł w Seefeld in Tirol, ale nie był skoczkiem, tylko świetnym alpejczykiem, czterokrotnym mistrzem świata w latach 30., potem cenionym trenerem wielu reprezentacji. Jego rodzina wciąż tu mieszka i prowadzi pensjonat pod oczywistą nazwą „Haus Toni Seelos".

Powitanie Polaków z Bergisel, drugi raz po styczniowym, niezbyt udanym konkursie 67. Turnieju Czterech Skoczni (kto zapomniał: pierwszy był wtedy Kobayashi, drugi Stefan Kraft, trzeci Andreas Stjernen, Stoch piąty, Kubacki 18., reszta dość daleko), wypadło obiecująco, zwłaszcza ze względu na wyniki Stocha.

Godnych uwagi rezultatów (na Bergisel za takie uważa się zwykle próby powyżej 130 m) było niewiele, ale w drugiej serii Kamil Stoch skoczył 130,5 m i to był najlepszy wynik. W pierwszej Polak miał trzecią notę, w sumie trochę postraszył rywali, ale tak samo groźny był Szwajcar Kilian Peier – pierwszy i drugi. Nieźle poszło także Kubackiemu, pozostała trójka nie była tak efektowna, lecz powodów do niepokoju nie dawała.

Serie się nie dłużyły, na liście startowej są 72 nazwiska, lecz nie wszyscy chcieli w środę próbować. Skoki opuścili m.in. Austriacy (w komplecie), Jewgienij Klimow i Simon Ammann. Pojawili się na wieży skoczkowie mało znani (wśród nich Amerykanin Patrick Gasienica, syn Alberta Gąsienicy, emigranta z Podhala), choć takich przypadków jak Eddie „The Eagle" Edwards od dawna już nie ma, przepisy nie pozwolą.

Od egzotyki są kwalifikacje biegowe, rozgrywane tradycyjnie przed ceremonią otwarcia. To tam na dystansach 5 km (panie) i 10 km (panowie) ścigali się na śniegu sportowcy z Tajlandii, Meksyku, Brazylii, Mongolii i Iranu.

Pierwszy konkurs na wzgórzu Bergisel zacznie się w sobotę o 14.30. Pora, jak na obecne normy wczesna, gdyż na sławnej skoczni projektu Zahy Hadid wciąż nie ma elektrycznego oświetlenia. Są jednak mrożone tory, no i pogoda obiecała, że będzie sprzyjać.

Bez Justyny Kowalczyk walczącej o medale mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym to dziś dla większości polskich kibiców mistrzostwa świata w skokach. Skoczkowie zasłużyli na te względy. Od pierwszego srebrnego krążka Stanisława Marusarza w Lahti (1938) do ostatniego złotej drużyny w Lahti (2017) zwykle dostarczali nam najwięcej wzruszeń, także przywozili medale: z 28 wywalczyli aż 15. Adam Małysz sam zdobył 6.

W Seefeld oczekiwania będą podobne – trzy konkursy mężczyzn, dwa indywidualne (skocznia duża i normalna) oraz jeden drużynowy na dużej skoczni to czas nadziei na polskie sukcesy.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Inne sporty
Bratobójcza walka o igrzyska. Polacy zaczęli wyścig do Paryża
kolarstwo
Katarzyna Niewiadoma wygrywa Strzałę Walońską. Polki znaczą coraz więcej
Inne sporty
Paryż 2024. Tomasz Majewski: Sytuacja w Strefie Gazy zagrożeniem dla igrzysk. Próba antydronowa się nie udała
Inne sporty
Przygotowania Polski do igrzysk w Paryżu. Cztery duże szanse na złoto
Inne sporty
Kłopoty z finansowaniem żużla. Państwowa licytacja o Zmarzlika