Komisja potwierdza zarzuty wobec byłego szefa Międzynarodowej Unii Biathlonu

Raport niezależnej komisji potwierdza zarzuty wobec byłego kierownictwa międzynarodowej federacji. Była korupcja i ukrywanie dopingu.

Aktualizacja: 02.02.2024 09:52 Publikacja: 31.01.2021 19:49

Anders Besseberg prezenty z Rosji wywoził w walizkach

Anders Besseberg prezenty z Rosji wywoził w walizkach

Foto: APA/AFP, Barbara Gindl

Anders Besseberg strzelał do niedźwiedzi, bawił się z prostytutkami i przyjmował luksusowe prezenty za ukrywanie dopingu Rosjan. Norweg szefował światowej federacji (IBU) przez 25 lat. Jego kariera to wzór: najpierw poznawał biatlon jako zawodnik, później zaczął badać teorię w roli wykładowcy, wreszcie wrócił do praktyki i trenował reprezentację kraju. Przygodę w międzynarodowych strukturach rozpoczął od komisji technicznej, następnie został wiceprzewodniczącym, wreszcie – szefem.

Trwał, choć podobno już dziesięć lat temu kusiła go emerytura. Ale został i płaci dziś za to, że założył sobie na szyję rosyjską smycz, aby żyć pełną piersią. Układ był jasny: on broni zawodników oraz gwarantuje działaczom pozycje we władzach federacji; oni zapewniają mu dobra materialne i rozrywkę. Rosjanie byli tak pewni jego protekcji, że kiedy wybuchł skandal dopingowy na igrzyskach w Soczi, ich biatloniści wcale nie zaciągnęli hamulca ręcznego.

Nowe światło

Domek z kart zdmuchnęła dopiero austriacka policja, która wszczęła śledztwo w sprawie korupcyjnych praktyk szefa IBU. Śledczy w kwietniu 2018 roku przeszukali siedzibę federacji oraz dom prezesa, a Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) opublikowała raport oparty na zeznaniach byłego szefa moskiewskiego laboratorium antydopingowego Grigorija Rodczenkowa.

Besseberg oraz sekretarz generalna IBU Nicole Roech zrezygnowali ze stanowisk i czekają na zarzuty. Śledztwa korupcyjne w Austrii mogą trwać trzy lata, kilka miesięcy temu do dochodzenia dołączyli Norwegowie, a nowe światło na rządy prezesa rzucił 220-stronicowy raport niezależnej komisji kierowanej przez londyńskiego prawnika Jonathana Taylora.

Dochodzenie zlecił nowy szef IBU Olle Dahlin, który uznał, że federacja sama musi rozliczyć się z przeszłością. Rosjanie świat biatlonu potraktowali tak samo jak lekką atletykę, zmieniły się tylko nazwiska. Senegalskiego przekupnego szefa Międzynarodowej Federacji Lekkoatetycznej (IAAF) Lamine'a Diacka i jego syna zastąpił stateczny Norweg oraz niemiecka prawniczka.

Besseberg pilnował wyników Rosjan tak skutecznie, że za jego rządów zdobyli na igrzyskach ponad 30 medali. Wiele tymczasowo. Miejsca na podium za doping tracili Olga Miedwiedcewa, Olga Wiłuchina, Olga Zajcewa, Jana Romanowa oraz Jewgienij Ustiugow, a Siergiej Tarasow po latach przyznał, że transfuzje krwi kosztowały go hospitalizację i doprowadziły do niewydolności nerek.

Wpływowy rosyjski działacz Aleksandr Tichonow nie stracił synekury we władzach IBU, nawet kiedy oskarżono go o próbę zabójstwa, a Tiumeń dostał organizację mistrzostw świata 2021 (później stracił je na rzecz Pokljuki), wbrew zaleceniom WADA. Rosjanie mieli płacić delegatom od 25 do 100 tys. euro za głos, a Besseberg przed rozpoczęciem tajnego głosowania wstał i wskazał swojego faworyta.

Czasem kar dla Rosjan uniknąć się jednak nie dało. Dyskwalifikowani za doping byli Aleksander Łoginow, Irina Starych czy Jekatierina Juriewa, ale już kiedy Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) zabrał Rosjanom flagę i hymn przed igrzyskami w Pjongczangu, IBU zmieniła jedynie status tamtejszej federacji z członka stałego na tymczasowego, co wiązało się tylko z ograniczeniem praw wyborczych.

Rodczenkowa, który opowiadał o majstrowaniu IBU przy paszportach biologicznych, prezes nazwał „kłamcą i fantastą". Autor raportu demaskującego rosyjski system dopingowy Richard McLaren był dla Besseberga „łatwowiernym głupcem".

Luksusowy rolnik

Norweg prezenty wywoził w walizkach. Podczas wypraw do Rosji mógł też liczyć na polowania – kiedyś ustrzelił podobno na Syberii trzy niedźwiedzie – oraz usługi „młodej, atrakcyjnej tłumaczki". Policja, przeszukując jego dom, znalazła 13 zegarków. Żył z pensji prezesa i prowadzenia gospodarstwa rolnego, a na terenie jego posiadłości znaleziono trzy luksusowe samochody.

Resch, która była prawą ręką prezesa, początkowo narzekała na jego prorosyjskie nastawienie. Wybrała jednak oportunizm oraz idące za nim luksusy. Ignorowała protokoły, kiedy Ustiugow miał nienaturalne wyniki badań krwi albo gdy podczas zawodów znaleziono strzykawkę po EPO. Zdyskwalifikowanym Rosjankom służyła radą i przekonywała, że powinny wystąpić o odszkodowania.

Odrażające zarzuty

Komisja Jonathana Taylora napisała w raporcie, że władze IBU za rządów Besseberga wykazały kompletny brak zainteresowania ochroną sportu przed oszustami, a wzorzec korupcyjnych i nieetycznych zachowań był widoczny długo przed odkryciem dowodów na instytucjonalny spisek dopingowy w Rosji. – Nie było żadnej kontroli, przejrzystości, odpowiedzialności – wyjaśnia Taylor.

Jego ludzie zbadali 70 tys. dokumentów i przesłuchali ponad 60 osób, Besseberg i Resch nie zabrali głosu. On, bo toczy się wobec niego postępowanie karne; ona, bo miała problemy ze zdrowiem. Pełny raport, bez redakcji prawnej, trafił do ścigającej dopingowiczów Biathlon Integrity Unit (BIU), która przeanalizuje materiał i zdecyduje o podjęciu kolejnych kroków. – Jesteśmy zszokowani – powiedział obecnie szefujący IBU Dahlin.

– To kolejny sukces naszego zespołu wywiadowczo-śledczego, którego informacje nadały dochodzeniu początkowy impet, oraz polityki współpracy z organami ścigania i innymi zainteresowanymi stronami. Zarzuty zawarte w raporcie są odrażające dla wszystkich, którym zależy na uczciwym sporcie – mówi szef WADA Witold Bańka.

Anders Besseberg strzelał do niedźwiedzi, bawił się z prostytutkami i przyjmował luksusowe prezenty za ukrywanie dopingu Rosjan. Norweg szefował światowej federacji (IBU) przez 25 lat. Jego kariera to wzór: najpierw poznawał biatlon jako zawodnik, później zaczął badać teorię w roli wykładowcy, wreszcie wrócił do praktyki i trenował reprezentację kraju. Przygodę w międzynarodowych strukturach rozpoczął od komisji technicznej, następnie został wiceprzewodniczącym, wreszcie – szefem.

Trwał, choć podobno już dziesięć lat temu kusiła go emerytura. Ale został i płaci dziś za to, że założył sobie na szyję rosyjską smycz, aby żyć pełną piersią. Układ był jasny: on broni zawodników oraz gwarantuje działaczom pozycje we władzach federacji; oni zapewniają mu dobra materialne i rozrywkę. Rosjanie byli tak pewni jego protekcji, że kiedy wybuchł skandal dopingowy na igrzyskach w Soczi, ich biatloniści wcale nie zaciągnęli hamulca ręcznego.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sporty zimowe
Dlaczego Rudolf Rohaczek został zwolniony, ale pozostanie legendą
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Sporty zimowe
Nie żyje Konstantin Kołcow. Policja ujawniła okoliczności śmierci partnera Aryny Sabalenki
Sporty zimowe
Puchar Świata w narciarstwie alpejskim. Slalomem po ósmy kryształ
Sporty zimowe
Łyżwiarstwo szybkie. Polacy powalczą o medale mistrzostw świata
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sporty zimowe
Kamila Walijewa wraca przed sąd. Łyżwiarze czekają na medale wywalczone w Pekinie