Skocznia normalna, polskie wyniki też normalne, czyli takie, do jakich kibice byli przyzwyczajani za udanych trenerskich lat Stefana Horngachera. Może ktoś uważał, że będzie jeszcze lepiej (seria próbna obiecywała niemało), ale trzy miejsca w pierwszej dziesiątce zdarzyły się Polakom pierwszy raz tej zimy i, jak twierdzą miłośnicy skokowych statystyk, trzeba było na taki cenny zbiorowy wysiłek czekać aż 300 dni, od marcowego konkursu na skoczni w Vikersud.
Dawid Kubacki znalazł się już piąty raz z rzędu na podium. Zrobił to w sposób dla niego niemal klasyczny – w pierwszej seri poniósł, z racji nieprzychylnego wiatru, pewne straty, zajmował ósmą pozycję. Dwaj koledzy byli lepsi – coraz bardziej energiczny Kamil Stoch zajmował trzecie miejsce za Karlem Geigerem i Stefanem Kraftem.
Piotr Żyła był wówczas piąty, wyprzedzony jeszcze przez Constantina Schmida, który w chwili przychylności natury zagroził 17-letniemu oficjalnemu rekordowi skoczni normalnej w Predazzo należącemu do Adama Małysza. Schmid uzyskał 107 m, Małysz w 2003 roku – 107,5, więc polscy statystycy z ulgą odetchnęli.
Ta pierwsza seria przyniosła też słabe skoki Jakuba Wolnego i Stefana Huli (na drugą serię odległości nie wystarczyło), tylko Maciej Kot jakoś się prześlizgnął. Odpadli Philipp Aschenwald i Robert Johansson, a Ryoyu Kobayashi, ku zaskoczeniu widowni, ledwie wyprzedził Maćka Kota. Gdy dodać do tego dyskwalifikację drugiego zawodnika 68. TCS Mariusa Lindvika (standardowo – za zbyt szeroki kombinezon), to widać, że niby spokojny konkurs jednak sporo zmienił.
Najważniejsza sprawa w PŚ, to pierwsze pucharowe zwycięstwo i awans Geigera na pozycję lidera klasyfikacji, bo Kobayashi niewiele odrobił w serii finałowej. Niemcy jako drużyna też wystąpili dobrze – mieli w sobotę zwycięzcę i czterech skoczków w pierwszej dziesiątce. Finałowy skok Kubackiego (104 m) był jednak tak udany, że wywindował lidera kadry A na podium, za Niemca i Austriaka, i tuż przed Stocha, zaledwie o 0,1 punktu. Żyła też skoczył nieźle, choć sędziowie mieli zastrzeżenia do stylu.