Dawid Kubacki: Latać jak najwięcej

Największe emocje zapewnił tym razem polskim kibicom Dawid Kubacki. Cichy specjalista od coraz głośniejszych skoków.

Aktualizacja: 07.01.2020 05:12 Publikacja: 06.01.2020 18:03

Dawid Kubacki: Latać jak najwięcej

Foto: AFP

Jeszcze niedawno wydawało się, że liderem reprezentacji podczas 68. turnieju będzie Kamil Stoch, ale to nie on, lecz skoczek z Szaflar z właściwym sobie spokojem z konkursu na konkurs przykuwał uwagę widzów, aż do wielkiego finału na stadionie im. Seppa Bradla w Bischofshofen włącznie. W ostatnim konkursie w Bischofshofen Polak prowadził po pierwszej serii, w której oddał fantastyczny skok na odległość 143 m. Polak wyprzedzał swych głównych rywali - Norwega Mariusa Lindvika, Niemca Karla Geigera i Japończyka Ryoyu Kobayashiego.

Dowiedz się więcej: Dawid Kubacki wygrał Turniej Czterech Skoczni

W drugiej serii Kubacki wytrzymał presję i skokiem na 140,5 m zapewnił sobie zwycięstwo w poniedziałkowych zawodach i w całym Turnieju Czterech Skoczni.

Długo nieco schowany w cieniu bardziej ekspresyjnych kolegów od paru lat potrafi jednak błysnąć jak ci najsławniejsi. Kariera Dawida Kubackiego rozwijała się niespiesznie, lecz stanowi dobry przykład, że w skokach narciarskich wytrwałość popłaca. Biografia to potwierdza: rocznik 1990, trzydziestka stuknie już niedługo, w marcu.

Rozpoczął treningi w wieku sześciu lat. Rodzice, Małgorzata i Edward Kubaccy, zawieźli syna do trenera Zbigniewa Klimowskiego. Z Nowego Targu nie mieli daleko. Dawid zaczął próby w LKS Kowaniec, ale szybko znalazł się w LKS Ząb, obok Kamila Stocha.

Trenerzy takich lubią

Przeszedł mozół wielu podobnych dni: pobudka, szkoła, dojazdy, treningi. Od czasu do czasu starty w grupie rówieśników. Zawody szkolne, regionalne, ogólnopolskie. Jeśli zagraniczne to blisko – zwykle w Czechach. Wyniki przesadnie chłopaka nie motywowały. Postęp był, ale żadnych wybuchów talentu nie widziano. Siłą młodego Kubackiego była pracowitość, niezmienna chęć latania na nartach, odporność na chwilowe załamania.

Trenerzy takich lubią, Dawida wzięli do juniorskiej reprezentacji, gdy miał 15 lat, nawet trzy razy startował w mistrzostwach świata, zajmował miejsca: 42., 33., 31. Startował też w Pucharze FIS, to pierwszy, skromny szczebelek kariery międzynarodowej, tak samo jak rola przedskoczka w ważnych zawodach. Potem był Puchar Kontynentalny, szczebel drugi. Kubacki wygrał dwa konkursy dopiero w 2015 roku, w ósmej zimie startów.

W letnim cyklu Grand Prix pojawił się w 2009 roku, zaczął wygrywać w 2015 roku. Występy w Pucharze Świata rozpoczął od 49. miejsca w Zakopanem w styczniu 2009 roku, by dopiero po czterech latach zdobyć w Kuusamo pierwsze punkty, po prawie dziewięciu stanąć na podium w Oberstdorfie i wreszcie po dekadzie i 169 konkursach PŚ wygrać ten 170. – 13 stycznia 2019 roku w Predazzo.

Modelarz-pasjonat

Należy oddać to Stefanowi Horngacherowi – austriacki trener, objąwszy polską kadrę wiosną 2016 roku, znalazł sposób, by zrobić z Dawida Kubackiego spełnionego skoczka. Przemienić potężne i wysokie odbicia w znaczne odległości.

To oznaczało nagły przypływ medali i pucharów w domowej gablocie: za dwa zwycięstwa w Letniej Grand Prix (2017, 2019), dwa ósme miejsca podczas MŚ w Lahti i złoto w drużynie (2017), drużynowy brąz w igrzyskach w Pjongczangu, taki sam medal drużyny podczas MŚ w lotach (2018).

Wreszcie przyszedł sukces w Predazzo i widoczny postęp w klasyfikacjach końcowych Pucharu Świata – od 53. miejsca w zimie 2014/2015 do piątego w ostatniej edycji. Przyszło także indywidualne złoto MŚ w Seefeld (2019) po niespotykanym konkursie na skoczni normalnej. Awansować na najwyższy stopień podium z 27. po pierwszej serii – tego świat nie widział.

Starty Kubackiego w Turnieju Czterech Skoczni również mogą służyć za ilustrację kariery. W poniedziałek kończył te zawody dziesiąty raz. Zaczął od 43. pozycji w styczniu 2011 roku, potem był: 63., 31., 55. 36., 35., 15., 6. i 4. rok temu. Można narysować wykres.

Sam skoczek wydaje się nie mieć nic przeciwko temu, że okazał się „late bloomerem", jak Brytyjczycy określają późno rozkwitających sportowców. Wydaje się mieć dobre pomysły, by niegasnącą chęć latania realizować nie tylko na skoczniach.

Zaczynał od tekturowych skrzydeł przypinanych do ramion i dziecięcej nauki awiacji na stoku, niekiedy bolesnej; od sklejania modeli urządzeń latających i jeżdżących, dziś to jego druga (może czasem nawet pierwsza) pasja. W paru aeroklubach, zwłaszcza w nowotarskim, znają dziś dobrze Kubackiego modelarza, startującego w poważnych zawodach sterowanych śmigłowców.

Dla kolegów „Mustaf"

Znają też Kubackiego, przyszłego pilota szybowcowego, bo skoczek między treningami potrafi zaliczać kolejne kursy. Przeszedł testy z teorii, startował za wyciągarką i za samolotem, parę razy sam wylądował. Do uzyskania licencji pozostało mu jeszcze trochę zajęć, bo pilot musi umieć znacznie więcej niż kierowca samochodu.

Dla nowego trenera kadry Michala Doležala to opoka drużyny, dla kolegów od dawna „Mustaf" (z przyczyn, których nikt już dziś dobrze nie wyjaśnia), dla urzędu skarbowego w Szaflarach właściciel firmy „Dawid Kubacki MUSTAF", dla Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach student, przed którym jest jeszcze napisanie pracy licencjackiej.

Od 1 maja 2019 roku dla pani Marty jest mężem, z którym wzięła ślub w paulińskim sanktuarium Matki Bożej Jasnogórskiej na Bachledówce we wsi Czerwienne, na pięknym wzgórzu, z którego przy dobrej pogodzie widać Karpaty, Gorce i Beskidy. W tym samym miejscu, w którym pobrali się Kamil Stoch i Ewa Bilan. Pani Kubacka, od lat obecna przy boku Dawida, kiedyś machała szpadą w Pałacu Katowice i studiowała na AWF, więc wie, czym jest życie profesjonalnego sportowca.

Oboje dbają, żeby nie sprzedawać zbyt wiele prywatności w mediach społecznościowych, ale trochę z ich ciepłych instagramowych zdjęć wynika – także to, że żona przyznała mężowi Złotego Orła już dawno.

Jeszcze niedawno wydawało się, że liderem reprezentacji podczas 68. turnieju będzie Kamil Stoch, ale to nie on, lecz skoczek z Szaflar z właściwym sobie spokojem z konkursu na konkurs przykuwał uwagę widzów, aż do wielkiego finału na stadionie im. Seppa Bradla w Bischofshofen włącznie. W ostatnim konkursie w Bischofshofen Polak prowadził po pierwszej serii, w której oddał fantastyczny skok na odległość 143 m. Polak wyprzedzał swych głównych rywali - Norwega Mariusa Lindvika, Niemca Karla Geigera i Japończyka Ryoyu Kobayashiego.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Żużel
Nowy kontrakt telewizyjny Ekstraligi. Złote czasy czarnego sportu
Inne sporty
Kajakarze walczą o igrzyska w Paryżu. Została ostatnia szansa
SPORT I POLITYKA
Andrzej Duda i Recep Tayyip Erdogan mają wspólny front. Stambuł wchodzi do gry
Inne sporty
Kolejna kwalifikacja. Reprezentacja Polski na igrzyska rośnie
sport i nauka
Sport to zdrowie? W przypadku rugby naukowcy mają wątpliwości