Piotr Żyła był liderem konkursu już po pierwszej serii. W finale także nie miał sobie równych i o 3,6 pkt. wyprzedził Karla Geigera. Tym samym wywalczył pierwszy w karierze tytuł mistrza świata na skoczni normalnej. Ze srebrnego medalu cieszył się Geiger, a z brązowego Anze Lanisek.
- Jestem bardzo zadowolony. Wszystko dzisiaj zadziałało. Treningi i kwalifikacje nie były dla mnie najlepsze, ale dzisiaj cały dzień grałem na gitarze. Miałem tyle energii, że musiałem dzisiaj wygrać - mówił Żyła w rozmowie z FIS tuż po zakończeniu konkursu cytowany przez Onet.
- Ja dziś miałem dobry dzień, oj jaki dobry! Wszystko mi wychodziło, i nawet skoki. Nie do wiary! Ale miałem energii dzisiaj, ojej! Mówiłem, że się nakręcę dzisiaj. I tak przyszedłem na skocznię, to już byłem nakręcony, że nie było szans, że tego nie wygram. Musiałem to wygrać! - mówił po konkursie w rozmowie z Eurosportem.
Pytany, czy był to najlepszy konkurs w jego karierze, odpowiedział: - A ja wiem? Nie wiem! Nie pamiętam! Pamiętam, że zrobiłem wszystko, co mogłem zrobić. Przygotowałem się najlepiej, jak potrafię. Umiem się przygotować - ja już jestem taki stary, a umiem się przygotować jeszcze.
Piotr Żyła był ogromnie szczęśliwy po zwycięstwie, czego wyrazem były głośne krzyki radości w trakcie wywiadu. - Do tej pory mnie gotuje! - tłumaczył. Na koniec zwrócił się do kibiców. - Pozdrawiam wszystkich kibiców, szkoda, że was nie ma tutaj z nami. Ale tu jest pięknie! - zakończył.