Austriacki lider PŚ i niemiecki wicelider zrobili na skoczni Valea Carbunarii wiele, by nieobecny w Rumunii Ryoyu Kobayashi i obecny, ale przeziębiony Dawid Kubacki musieli odłożyć marzenia o zdobyciu wielkiej Kryształowej Kuli przynajmniej o rok.
Konkursy na najmniejszej tej zimy skoczni PŚ potwierdziły, że nie rozmiar skoczni ma znaczenie, ale forma, a tę Kraft i Geiger wciąż mają, co czyniło ich odpornymi na kaprysy wiatru, siłę przeliczników i not sędziów.
Kubacki (8. i 4. w Rasnovie), korzystając z nieobecności Kobayashiego, wrócił na trzecie miejsce w PŚ. Stoch (6. i 9.) miewał dobre skoki, ale też problemy z techniką. Liderzy kadry nie dostali wsparcia od pozostałej piątki, przynajmniej takiego, by polska drużyna awansowała na trzecie miejsce, przed Norwegię, w Pucharze Narodów.
W programie Pucharu Świata pozostało jeszcze dziewięć konkursów. Trzy (dwa indywidualne przedzielone drużynowym) odbędą się od najbliższego piątku do niedzieli w Lahti, tam gdzie 19 lat temu Adam Małysz został mistrzem świata, trzy lata temu złoto MŚ zdobyła polska drużyna, a rok temu konkurs pucharowy wygrał Kamil Stoch.
Po weekendzie w Finlandii na czterech norweskich skoczniach (Oslo, Lillehammer, Trondheim i Vikersund) odbędzie się turniej Raw Air 2020. Kryształowe Kule zostaną wręczone najlepszym skoczkom sezonu 15 marca.