- Byłam pozytywnie nastawiona do tego biegu, pomimo że warunki nie zachęcały od samego rana. Na trasie nie czułam się najlepiej, było mi ciężko, ale innym zawodniczkom chyba jeszcze ciężej. Fajnie było się mierzyć z najlepszymi i spotkać się na trasie z takimi dobrymi biegaczkami jak Herrmann czy Makarainen. Wiadomo, że nie było to moje tempo, ale gdzie mogłam, tam starałam się ich trzymać. Wydaje mi się, że dobrze udało mi się ułożyć sobie ten bieg. Nawet jak ktoś mniej mijał to biegłam swoim tempem i sił starczyło do końca - mówiła Hojnisz-Steręga cytowana przez Onet.

Nasza zawodniczka nie najlepiej rozpoczęła występ, bo już na pierwszej wizycie na strzelnicy zaliczyła "ogródek".

- Pudło na pierwszym strzelaniu to był strzał zupełnie z innej parafii. Pierwsze cztery strzały poszły w środek, a ten ostatni zupełnie gdzie indziej. Jedną nogą byłam już na trasie i strzeliłam pan Bogu w okno - powiedziała była medalistka mistrzostw świata, dodając: - Przed ostatnim strzelaniem doskonale zdawałam sobie sprawę, że jeśli będę bezbłędna to mogę wybiec na wysokim miejscu. Do dobrego strzelania motywowało mnie to, że byłam już bardzo zmęczona i nie chciałam wydłużać sobie dystansu. Nie było to może najambitniejsze podejście, ale najważniejsze, że podziałało. Nie jestem typem sprinterki. Jak na ostatnim wirażu zobaczyłam, że za mną jest Herrmann to czułam, że mnie dorwie tylko nie wiedziałem, w którym momencie. Jestem jednak dumna, że w końcówce udało mi się wyprzedzić Semerenko, która jak trzeba to też potrafi zafiniszować.