Zakopane to dla nas konkursy szczególne, już od lat...
Dla osób ze sztabu, odpowiedzialnych za organizację (Adam Małysz jest dyrektorem koordynatorem Polskiego Związku Narciarskiego ds. skoków i kombinacji norweskiej – przyp. red.). Wisła i Zakopane to najprzyjemniejsze, ale też najtrudniejsze weekendy. Wprawdzie nasi kibice opanowali już wszystkie trybuny, w Predazzo było około tysiąca osób, z czego 90 procent to byli Polacy, ale polskie konkursy to jednak obciążenie, bo oczekiwania są zdecydowanie większe.
Konkursy na Wielkiej Krokwi
Będzie drużynowy, więc szansa na Mazurka Dąbrowskiego wzrasta?
Tak, bo mamy trzech świetnych skoczków, ale czwartego troszkę brakuje. Cieszę się, że w Predazzo już było lepiej i w drugim konkursie sześciu zawodników kwalifikowało się do czołowej trzydziestki, ale z drugiej strony, jak popatrzymy na karierę Maćka Kota, Stefana Huli czy Kuby Wolnego, to nie powinni mieć problemów z miejscem w pierwszej dwudziestce. Maciek wygrywał konkursy PŚ, a Stefan otarł się o złoto olimpijskie, więc wymagamy od nich zdecydowanie lepszych startów. Coś poszło nie tak i ich forma na razie nie jest optymalna, a potrzebujemy do drużyny jednego z nich. Popatrzmy jednak na Niemców, którzy wyprzedzili nas w klasyfikacji Pucharu Narodów, ale też popełniają błędy i znów to my jesteśmy na szczycie. Oni są jednak zawsze mocni u siebie, a kilka konkursów odbędzie się teraz w Niemczech. Dobrze, że nie mają już prawa do wystawiania zawodników z listy krajowej, bo dzięki temu zyskują zawsze sporo punktów.
Kryzys Macieja Kota martwi najbardziej?