Robert Kubica: Zyskałem spokój i pewność

Robert Kubica przed Grand Prix Japonii Formuły 1: wciąż mogę się ścigać na najwyższym poziomie.

Publikacja: 10.10.2019 19:35

Robert Kubica: Zyskałem spokój i pewność

Foto: AFP

Jak doszło do podjęcia decyzji o odejściu z zespołu Williamsa po tym sezonie? Przecież kolejnym celem po powrocie do Formuły 1 miało być pozostanie w niej na dłużej niż jeden sezon...

Na pewno nie jest to decyzja, która rodzi się w głowie z dnia na dzień. Sam proces jej podejmowania zachowam dla siebie, ale nie była to decyzja, która spędzała mi sen z powiek. Gdy pamięta się o tym, jakie wyznaczałem sobie cele pod koniec ubiegłego czy na początku tego roku, to, co się stało, nie ma dużego znaczenia. Trzeba też pamiętać, że zdarzyły się w tym roku rzeczy pozytywne. Miałem pewne małe znaki zapytania, udało mi się znaleźć odpowiedzi i były one satysfakcjonujące. Oczywiście, chciałbym nadal się ścigać, ale nie za wszelką cenę. Wolę sytuację, w której znam już te pozytywne odpowiedzi. Lepiej mieć tę świadomość, niż wciąż żyć w niewiedzy czy z wątpliwościami. Jeśli chodzi o rozstanie z Williamsem, to są pewne okresy w życiu, są pewne priorytety i w tym momencie była to właściwa decyzja.

Czy w trakcie sezonu pojawił się choćby cień nadziei, że sytuacja ulegnie poprawie, jeśli chodzi o osiągi samochodu i możliwości zespołu?

Trzeba zacząć od zeszłego sezonu, który też nie był rewelacyjny. Dlatego ważne było to, żeby zacząć ten rok bezproblemowo. Dzięki temu zespół mógłby się skupić na wynikach i realistycznych celach. Myślenie, że będziemy ścigać się w środku stawki, na pewno nie było realistyczne. Sytuacja nie może się zmienić z miesiąca na miesiąc, chyba że masz jeden ewidentny problem i wiesz jak go rozwiązać. Bywało w przeszłości, że zespoły, które miały potencjał, by walczyć w czołówce, zaczynały sezon z tyłu, ale sytuacja się zmieniała. Może nie z tygodnia na tydzień, ale w trakcie paru miesięcy. Dlatego według mnie było dla Williamsa ważne, żeby zacząć sezon bezproblemowo. To się nie udało i od początku mówiłem, że konsekwencje wydarzeń z początku roku są dużo większe, niż się wydaje. Nie jest to jedynie strata dwóch, trzech czy czterech dni testowych. To, co wydarzyło się w Rosji (zespół kazał Kubicy zjechać do garażu, żeby nie ryzykować uszkodzenia samochodu wobec braku zapasowych części na kolejne wyścigi – przyp. red.), jest konsekwencją wydarzeń z początku sezonu.

Czy chce pan pozostać w Formule 1 w innej roli?

Zależy, w jakiej i czy będzie to sprzyjało osiągnięciu moich celów. Kiedy już zostanie ustalone, czym będę się głównie zajmował, jaki będę miał program sportowy, to zobaczę, czy uda się to z czymś połączyć. Powiedzmy tak: jeśli nie będę nigdzie się ścigał, będzie to moja decyzja. Ale jestem dość pewny, że jeśli będę chciał się ścigać, to będę się ścigał.

Myśli pan w ogóle o kolejnym, trzecim już, powrocie do startów w Formule 1?

Przede wszystkim nie wiem, czy będę w Formule 1, dlatego nie ma za bardzo o czym rozmawiać. Musimy poczekać. Jeśli chodzi o trzeci powrót, to tak naprawdę nie myślę o tym, bo cele mogą być inne. Na pewno, gdyby była możliwość startów, trudno byłoby powiedzieć nie, chociaż nie można też zagwarantować, że zawsze i w każdej sytuacji powiem tak.

Czy priorytetem są starty w wyścigach, w których będzie pan mógł wykorzystać swój potencjał i cieszyć się rywalizacją?

Moim priorytetem jest kontynuowanie ścigania na najwyższym poziomie, a ta droga rozpoczęła się wraz z zakończeniem startów w rajdach (na początku 2016 roku – przyp. red.). Wtedy powiedziałem, że moim celem jest powrót na tor w najwyższej możliwej kategorii. Nadal traktuję to jako priorytet. Myślę, że zakładany trzy czy cztery lata temu cel udało mi się osiągnąć, kiedy wróciłem do Formuły 1, ale nie w stu procentach. Co prawda ścigałem się w najwyższej kategorii, ale wiele rzeczy można było zrobić lepiej, także z mojej strony.

Czego zabrakło, by rywalizować, a nie po prostu jeździć w F1?

Wiem, czego zabrakło, ale będę kończył ten sezon, nie myśląc o tym. Uważam, że wydarzyło się wiele rzeczy negatywnych, których nawet nie było widać na zewnątrz, a które mocno przesłoniły rzeczy pozytywne. Wolałbym myśleć właśnie o tych pozytywnych, gdyż dają mi spokój i pewność, że jestem w stanie ścigać się na najwyższym poziomie. To najważniejsza – w cudzysłowie – wygrana tego roku.

Autor jest komentatorem telewizji Eleven Sports

żużel
Ruszyła PGE Ekstraliga. Mistrz Polski pokazał moc na inaugurację sezonu
Moto
Rusza Rajd Dakar. Na trasę wraca Krzysztof Hołowczyc
Moto
Jedna ekstraliga to mało. Polski żużel będzie miał aż dwie
Moto
Bartosz Zmarzlik, mistrz bardzo zwyczajny
Moto
Zmarzlik po raz czwarty indywidualnym mistrzem świata