Formuła 1. Bolid w barwach Rosji

W Bahrajnie w niedzielę zaczyna się walka o mistrzostwo świata. Jeśli wirus pozwoli, czekają kierowców rekordowo długie zmagania, liczące aż 23 rundy.

Publikacja: 25.03.2021 20:00

Kierowca Mercedesa, 36–letni Brytyjczyk Lewis Hamilton broni tytułu, a w sumie mistrzem świata był j

Kierowca Mercedesa, 36–letni Brytyjczyk Lewis Hamilton broni tytułu, a w sumie mistrzem świata był już siedmiokrotnie

Foto: AFP

Broniący tytułu zespół Mercedesa miał problemy podczas zimowych testów. Obiecująco spisał się Red Bull, który jako jedyny może zagrozić dominującym od 2014 roku „Srebrnym Strzałom". Za ich plecami szykuje się wyrównana walka z udziałem kilku zespołów, natomiast Alfa Romeo – z Robertem Kubicą w roli rezerwowego – chce zmniejszyć straty do regularnie walczących o punkty rywali.

Samochody są właściwie poprawionymi wersjami zeszłorocznych maszyn, bo ze względu na oszczędności konstrukcje zostały w dużej mierze zamrożone. Zmian jest niewiele: zmodyfikowane opony mają być bardziej wytrzymałe, ale obostrzenia w obrębie podłogi i tylnej części samochodów ograniczają osiągi. – Te wszystkie zmiany utrudniają prowadzenie samochodu – podsumowuje Robert Kubica w rozmowie z „Rz". – Mamy mniejszy docisk, mniejszą przyczepność aerodynamiczną i od strony opon, więc możliwe, że łatwiejsze w prowadzeniu samochody stracą mniej niż te, które pracują na pograniczu, są nerwowe i nie dają komfortu kierowcy.

Jedynie trzy ekipy – mistrzowski Mercedes, a także jeżdżące w ogonie stawki Alfa Romeo i Williams – nie zmieniły składów. U innych pojawiają się nowe twarze, a w Haasie, czyli innym słabeuszu, pojadą dwaj debiutanci. O obu jest głośno, chociaż z różnych powodów.

Mick Schumacher to syn legendy Formuły 1 Michaela, który po tragicznym wypadku na nartach przez ostatnie siedem lat jest starannie ukrywany przed światem. Z kolei ojcem Nikity Mazepina jest rosyjski miliarder, który od paru lat próbował kupić swojej latorośli miejsce w stawce. Teraz jego firma Uralkali została głównym sponsorem Haasa, a samochód amerykańskiej ekipy pomalowano w barwy rosyjskiej flagi – pod którą Mazepin startować nie może, bo Międzynarodowa Federacja Samochodowa współpracuje ze Światową Agencją Antydopingową.

W tej sytuacji wykluczenie rosyjskich sportowców z zawodów rangi mistrzostw świata dotyczy także Formuły 1. Mazepin teoretycznie nie może używać żadnych symboli Federacji Rosyjskiej, ale jego samochód po prostu zamieniono w ogromną flagę narodową. W takich samych barwach jest jego kombinezon, widnieje na nim emblemat moskiewskiego Uniwersytetu Łomonosowa.

Wielkiej chluby swojej uczelni jednak 21-latek nie przynosi. W grudniu do sieci na krótko trafił filmik, na którym rosyjski kierowca łapie za biust imprezującą z nim koleżankę. Co prawda ona szybko wyjaśniła, że były to tylko głupie żarty i są z Nikitą dobrymi kumplami, ale dziś takie rzeczy raczej nie uchodzą na sucho.

Władze sportu umyły jednak ręce, chociaż same biorą na sztandary walkę z uprzedzeniami czy nierównym traktowaniem, chociażby zrywając z tradycją tzw. grid girls, czyli kobiet stojących przy samochodach wyścigowych przed startem.

W lakonicznym komunikacie podkreślono wsparcie dla ekipy Haas w „wewnętrznym rozwiązaniu tej kwestii". Sam zespół określił zachowanie swojego nowego kierowcy mianem „odrażającego", ale na tym sprawa się zakończyła – przynajmniej publicznie.

Innego rodzaju kłopoty dopadły z kolei wracającego do stawki po dwuletniej przerwie Fernando Alonso. Mistrz świata z lat 2005–2006 reprezentuje barwy Alpine (tak od tego roku nazywa się fabryczny zespół Renault). Przedsezonowe przygotowania zakłóciła mu kraksa na rowerze. Hiszpan zderzył się ze skręcającym na sklepowy parking samochodem i musiał przejść operację szczęki.

Nową marką wśród zespołów jest także Aston Martin. Słynny brytyjski producent został wykupiony przez Lawrence'a Strolla i kanadyjski miliarder postanowił połączyć nowy nabytek z posiadaną od 2018 roku ekipą Racing Point. Zmieniono nazwę i barwy z różowych na zielone, a w kokpicie obok syna właściciela Lance'a Strolla zasiada Sebastian Vettel. Czterokrotnego mistrza świata pozbyło się Ferrari, ściągając w jego miejsce Carlosa Sainza z McLarena. W Red Bullu z wyścigowym fotelem pożegnał się Alexander Albon, znacznie odstający poziomem od Maksa Verstappena.

Lewis Hamilton i Valtteri Bottas pozostają faworytami do kolejnych zwycięstw, a największe nadzieje na walkę z nimi ma Verstappen, spodziewający się większej pomocy po swoim nowym zespołowym partnerze Sergio Perezie.

Kolejne ekipy to już inna liga – McLaren, Racing Point (teraz Aston Martin), Renault (obecnie Alpine) czy marzące o powrocie do czołówki Ferrari toczyły między sobą zażarte boje, ale Mercedes i Red Bull były poza ich zasięgiem. W tym gronie szybki powinien być McLaren, który jako jedyny zmienił silniki – z Renault na najlepszą w stawce konstrukcję Mercedesa.

Osobną kwestią będzie podejście zespołów do rozwoju samochodów. W pewnym momencie trzeba będzie wszystkie siły i środki przeznaczyć na przyszłoroczną konstrukcję, budowaną według poważnie zmienionego regulaminu technicznego. Dodatkowym utrudnieniem, które na dłuższą metę ma pomóc w wyrównaniu sił w stawce, jest wprowadzony po raz pierwszy roczny limit budżetowy na poziomie 147,2 mln dolarów na zespół. Nie jest zatem wcale powiedziane, że czeka nas tylko „przejściowy" sezon w oczekiwaniu na nowe przepisy.

Autor jest komentatorem telewizji Eleven Sports, która pokazuje wyścigi F1

Broniący tytułu zespół Mercedesa miał problemy podczas zimowych testów. Obiecująco spisał się Red Bull, który jako jedyny może zagrozić dominującym od 2014 roku „Srebrnym Strzałom". Za ich plecami szykuje się wyrównana walka z udziałem kilku zespołów, natomiast Alfa Romeo – z Robertem Kubicą w roli rezerwowego – chce zmniejszyć straty do regularnie walczących o punkty rywali.

Samochody są właściwie poprawionymi wersjami zeszłorocznych maszyn, bo ze względu na oszczędności konstrukcje zostały w dużej mierze zamrożone. Zmian jest niewiele: zmodyfikowane opony mają być bardziej wytrzymałe, ale obostrzenia w obrębie podłogi i tylnej części samochodów ograniczają osiągi. – Te wszystkie zmiany utrudniają prowadzenie samochodu – podsumowuje Robert Kubica w rozmowie z „Rz". – Mamy mniejszy docisk, mniejszą przyczepność aerodynamiczną i od strony opon, więc możliwe, że łatwiejsze w prowadzeniu samochody stracą mniej niż te, które pracują na pograniczu, są nerwowe i nie dają komfortu kierowcy.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Moto
Rusza Rajd Dakar. Na trasę wraca Krzysztof Hołowczyc
Moto
Jedna ekstraliga to mało. Polski żużel będzie miał aż dwie
Moto
Bartosz Zmarzlik, mistrz bardzo zwyczajny
Moto
Zmarzlik po raz czwarty indywidualnym mistrzem świata
Moto
PGE Ekstraliga nie kończy sezonu na finale. Blokada czy „znieczulenie jak u dentysty”?