Licencję zawodniczą uzyskał w 1970 roku i przez siedem lat reprezentował barwy Stali Gorzów. W 1977 roku przeniósł się do Wybrzeża Gdańsk, stając się bohaterem jednego z najgłośniejszych transferów w czasach PRL. Trudne rozmowy między klubami zakończyły się wysłaniem Plechowi powołania do wojska, do Kaszubskiej Brygady WOP. Choć związał się z Gdańskiem, mówił, że pół serca zostawił w Gorzowie. Startował też w lidze angielskiej.

Dwukrotnie zdobywał medale Indywidualnych Mistrzostw Świata. W 1973 roku w Chorzowie wyprzedzili go Jerzy Szczakiel i Ivan Mauger. 6 lat później, również na Stadionie Śląskim, lepszy, zaledwie o 1 punkt, był już tylko Nowozelandczyk. Plech nawet po wielu latach krzywił się na wspomnienie o swoim drugim biegu, gdy przez chwilę przewodził stawce, ale dał się wyprzedzić Maugerowi i Kelly’emu Moranowi z USA.

Na koncie miał też 11 medali z mistrzostw świata par i drużynowych, ale nigdy na arenie międzynarodowej nie sięgnął po złoto. Pięciokrotnie był za to mistrzem Polski. Wynik ten poprawił po latach dopiero Tomasz Gollob. Po zakończeniu kariery był trenerem klubowym i reprezentacji Polski, prowadził szkółkę żużlową, komentował mecze w telewizji. - Ja założyłem, że całe moje życie będzie związane z żużlem – tłumaczył. Pytany w rozmowie z portalem „Po bandzie” o różnice między żużlem sprzed lat a obecnym wymienił różnice w dostępie do sprzętu, przygotowanie torów oraz zarobki. - Jedno się nie zmieniło. Żużel jest fajnym, widowiskowym sportem – zauważył.