Po arcyciekawych kwalifikacjach, w których sensacyjnie zatriumfował Lance Stroll (Racing Point), niedzielne zawody zapowiadały się ekscytująco. Dodatkowego smaczku dodawała pogoda, która od początku weekendu wyścigowego w Stambule mocno dawała się we znaki kierowcom. Nie inaczej było tuż przed startem, kiedy to podczas wyjazdu na tor na poboczu wylądował Antonio Giovinazzi (Alfa Romeo), a George Russell (Williams) w trakcie zjazdu do pit lane uderzył w ścianę. Obaj zawodnicy mogli jednak ruszyć do rywalizacji.
Tuż po tym, jak zgasły czerwone światła fatalny start zaliczył Max Verstappen (Red Bull), który został wyprzedzony przez kilku rywali. Problemy Holendra wykorzystał Sergio Perez (Racing Point) wskakując od razu za zespołowego partnera, Lance’a Strolla, który utrzymał pozycję lidera. Świetny start odnotowali również Sebastian Vettel (Ferrari) i Lewis Hamilton (Mercedes). Niemiec przesunął się na czwarte, a Brytyjczyk na trzecie miejsce. Chwilę później aktualny mistrz globu spadł jednak na szóstą lokatę, a do czołówki wrócił Verstappen.
Na końcu stawki znaleźli się natomiast Valtteri Bottas (Mercedes) i Esteban Ocon (Renault). Fin obrócił się na śliskim torze, a Francuz został zahaczony przez zespołowego partnera, Daniela Ricciardo i musiał zawitać do swoich mechaników. Kilka okrążeń później w alei serwisowej powstał spory ruch, bowiem wielu kierowców zdecydowało się zmienić opony na przejściówki. W pit lane pojawili się m.in. liderzy z Racing Point.
W tej sytuacji na czele znaleźli się reprezentanci Red Bulla, którzy wciąż jechali na pełnych deszczówkach. Na 12. okrążeniu Verstappen wreszcie postanowił zmienić ogumienie i wrócił na tor tuż za Perezem. Krótko po tym z wyścigu wycofał się Giovinazzi. Po okresie wirtualnej neutralizacji świetnym manewrem popisał się Alex Albon (Red Bull), który wyprzedził Hamiltona, a chwilę później także Vettela wskakując na czwartą lokatę.
Coraz bliżej jadącego na drugim miejscu Pereza znajdował się natomiast Verstappen, który na 18. kółku zaatakował Meksykanina. Próba okazała się jednak nieudana i Holender stracił panowanie nad swoim samochodem, zaliczył kilka piruetów i spadł na ósmą pozycję. Jakby tego było mało, 22-latek zniszczył jedną z opon i musiał pojawić się w alei serwisowej.