Zmarzlik wygrał fazę zasadniczą, dobrze wybrał drugi tor na półfinał i znakomicie go wykorzystał, w finale zdecydował się więc na to samo pole. W decydującym biegu wygrał start, założył Fredrika Lindgrena, ale po zewnętrznej objechał go Tai Woffinden. Obrońcę tytułu drugie miejsce nie satysfakcjonowało. Przez cały dystans ścigał bardziej utytułowanego rywala, by na ostatnim okrążeniu skutecznie zaatakować przy krawężniku. Na mecie był szybszy o niecałe dwie długości motocykla.
Uszczęśliwiony Zmarzlik pochwalił się po zawodach, na antenie Canal Plus, że już niedługo powiększy się jego rodzina. Dla zawodnika Stali Gorzów to trzeci wygrany turniej Grand Prix w tym sezonie i dziewiąty w karierze. Dzięki dwóm zwycięstwom w Pradze ma całkiem sporą przewagę nad resztą stawki w klasyfikacji generalnej.
Po raz czwarty z rzędu nie udało się awansować do finału Maciejowi Janowskiemu. Polak, który po wrocławskich turniejach prowadził w klasyfikacji generalnej, wygrał w sobotę na początek dwa wyścigi, ale później spuścił z tonu. Dopiero w swoim ostatnim występie zapewnił sobie miejsce w półfinale, lecz ten bieg zupełnie mu nie wyszedł - Janowski nie dojechał nawet do mety i został sklasyfikowany na ósmej pozycji.
Ani razu do tej pory do fazy finałowej nie awansował za to Patryk Dudek. Tak samo było i tym razem. Zawodnik Falubazu Zielona Góra w klasyfikacji generalnej wyprzedza tylko dwóch rywali z regularnej obsady i raczej nie ma już szans na utrzymanie w cyklu - ani na awans do czołowej szóstki, zapewniającej miejsce w Grand Prix za rok, ani na „dziką kartę” od organizatorów, bo nic specjalnego w tym roku nie pokazał.
Finałowe, znów podwójne zawody Grand Prix, odbędą się za dwa tygodnie w Toruniu.