49-letni Amerykanin miał wrócić w tym roku na tor po tym, jak cały ubiegły sezon opuścił z powodu problemów rodzinnych. Opiekował się żoną chorą na nowotwór.

- Przez ostatnie 12 miesięcy miałem dużo czasu, by zastanowić się nad swoją niesamowitą karierą. Ściganie na najwyższym poziomie, cztery tytuły mistrza świata, tytuły drużynowe, w parach, w rozgrywkach krajowych były najbardziej wymagającym i najbardziej udanym okresem w moim życiu. Opieka nad żoną i rodziną sprawiła jednak, że to życie się zmieniło i nabrało innych perspektyw. To trudna decyzja, ale nadszedł czas, by rozpocząć nowy rozdział. Nie planuję jednak całkowicie zejść ze sceny, wciąż będę obecny w sporcie - zapowiada Hancock.