Organizatorzy już na samym początku przygotowali dla kierowców prawdziwy labirynt. - Podczas odprawy poinformowano nas, że na trasie pierwszego etapu możemy trafić na wiele starych śladów, więc należy być bardzo uważnym w nawigacji. Rzeczywiście odcinek specjalny był prawdziwą łamigłówką. Świeże ślady niczym nie różniły się od starych, które krzyżowały się i biegły w wielu kierunkach. W pewnym momencie musiałem się nawet na
chwilę zatrzymać i dobrze się zastanowić, zanim wybrałem właściwą drogę – opowiada Rafał Sonik.

Mimo tych pułapek lider Pucharu Świata dogonił Italo Pedemonte i na metę ponad 220-kilometrowego odcinka specjalnego dojechał jako pierwszy. Przez około godzinę cieszył się prowadzeniem, które ostatecznie odebrał mu jadący w głębi stawki, lokalny zawodnik Giovanni Enrico. Nie obyło się również bez chwil grozy.

- Na ostatnich kilometrach przed metą mieliśmy zaznaczone trzy czerwone wykrzykniki. Ostrzegały nas przed stromym zjazdem po skałach. Pojechałem śladem motocyklistów i okazało się, że oni ścięli lekko zakręt, więc zamiast zjechać po i tak trudnym technicznie stoku, trafiłem w iście mrożący krew w żyłach fragment. Finisz miałem więc z mocnym skokiem adrenaliny – śmieje się Sonik.

Na środę zaplanowano liczący 376 km odcinek specjalny. Będzie to zarazem najdłuższy etap tegorocznej rywalizacji.

I etap

1. Giovanni Enrico (Chile) 3:30.17
2. Rafał Sonik (Polska) +6.39
3. Italo Pedemonte (Chile) +9.03
4. Luis Barahona (Chile) +18.12
5. Nilson Saldia (Chile) +1:25.49

Klasyfikacja generalna

1. Enrico 3:44.17
2. Sonik +5.43
3. Pedemonte +8.03
4. Barahona +18.04
5. Saldia +1:26.25