Za miesiąc w Maroku Rafał Sonik odbierze złote medale za zwycięstwo w stawce quadów oraz w kategorii „weteran” – bardzo wymagającej, ponieważ o ten tytuł rywalizują wspólnie motocykle i czterokołowce.
- To ogromna satysfakcja wywalczyć znów Puchar Świata. Sukces, który odnosimy po porażce smakuje zdecydowanie lepiej i jest cenniejszy. Myślę, że tę opinię podziela także mój zespół, z którym w tym sezonie wytrwale i z determinacją pracowaliśmy, by znów znaleźć się na szczycie – opowiadał na mecie Sonik.
Krakowianin udowodnił, że potrafi wygrywać ze znacznie młodszymi konkurentami. Po drugim miejscu w Abu Zabi i zwycięstwie w Silk Way Rally, na Atakamie w Chile ponownie zdobył komplet punktów. Zwycięzca rajdu - Giovanni Enrico - jedyny zawodnik, który zdołał wyprzedzić Sonika, nie zgłosił się do klasyfikacji FIM.
Najlepszym quadowcem, startującym w cyklu Pucharu Świata, okazał się więc właśnie Polak.
- Przed ostatnim etapem wiedziałem, że tylko awaria quada Enrico może sprawić, że na mecie w Copiapo będę pierwszy. Nie życzyłem mu tego, bo to szybki i sympatyczny chłopak, który do tej pory miał sporego pecha i nie ukończył kilku rajdów. Dlatego też nie forsowałem tempa. Cieszyłem się jazdą po wielkich wydmach wokół Copiapo. Mam nadzieję, że wrócimy tu za rok, choć we wstępnym kalendarzu FIM na przyszły sezon zabrakło miejsca dla Chile - mówił Sonik, który wypracował 40-punktową przewagę nad drugim w klasyfikacji Aleksandrem Maksimowem. W Maroku (3-9 października) będzie do zdobycia znów 28 pkt, więc sprawa zwycięstwa w cyklu jest już rozstrzygnięta. Podobnie jak w przypadku Pucharu Świata weteranów.