Nocny transport z maszyną brytyjskiej ekipy trafił na tor o czwartej rano. Mechanicy rzucili się do składania samochodu i rankiem zespół miał nadzieję, że uda się wyjechać z garażu w pierwszej godzinie popołudniowej sesji, rozpoczynającej się o 14:00. Plan został wykonany i o wpół do trzeciej Russell przejechał okrążenie instalacyjne. Claire Williams przyznała później, że nie wszystkie elementy dostarczono na czas i prawdziwa praca rozpocznie się dopiero w czwartek rano – wtedy w kokpicie zasiądzie Robert Kubica, a po południu zmieni go Russell – ale przynajmniej udało się wykonać pierwsze sprawdziany auta.

– Nasza sytuacja jest nie tylko rozczarowująca, lecz zawstydzająca – komentowała córka założyciela zespołu, odpowiadająca teraz za ekipę. – Dość późno zorientowaliśmy się, że nie zdążymy na poniedziałek. Sądziliśmy, iż uda nam się wyrobić na wtorek, ale części nie były przygotowywane wystarczająco szybko.

Williams uchylała się od podania powodów opóźnień i nie chciała skomentować wprost pogłosek o zagrożonej pozycji dyrektora technicznego ekipy, Paddy’ego Lowe’a. – Wiem, że pojawiło się sporo spekulacji, ale w tej chwili skupiamy się tylko na samochodzie – powiedziała. – Nie zagłębiam się w przyczyny, nie jest to właściwa pora. Oczywiście musimy ustalić, co poszło źle i dopilnować, by nie zdarzało się to nigdy więcej.
Lowe również miał rozmawiać z dziennikarzami, ale zespół w ostatniej chwili odwołał spotkanie. Gdyby jego pozycja w ekipie była niezagrożona, to Williams z pewnością by to podkreśliła – zamiast powtarzać, że w tej chwili chcą skupić się przede wszystkim na samochodzie. Brytyjski inżynier przyszedł do Williamsa w 2017 roku, stając się też jednym z udziałowców ekipy. Pierwszym samochodem, który powstał pod jego rządami, był zeszłoroczny model – najsłabszy w stawce. Opóźnienia przy tegorocznej maszynie, która według przecieków z fabryki również może okazać się mało konkurencyjna, nieszczególnie wzmacniają jego pozycję.
– Możemy tylko przeprosić naszych kibiców i wszystkich pracowników, którzy przez ostatnie dni mieli mnóstwo pracy – dodaje Claire Williams. – Największe przeprosiny należą się George’owi i Robertowi, którzy czekali na rozpoczęcie jazd w poniedziałek, by jak najlepiej przygotować się do sezonu. Obaj zachowali się fantastycznie, rozumieli sytuację i bardzo nas wspierali.

Celem na pozostałe pięć dni testów – czwartek i cztery dni w przyszłym tygodniu – jest oczywiście jak najlepsze wykorzystanie czasu na torze. Tyle, że konkurenci przejeżdżają po ponad sto okrążeń dziennie. Nadzieje na płynny start sezonu, o których zimą mówił Kubica, rozwiały się wraz z opóźnieniami w fabryce. Pozostaje mieć nadzieję, że w przeciwieństwie do zeszłorocznego samochodu, tegoroczny Williams będzie skutecznie rozwijany i poprawiany w trakcie sezonu.

Autor jest komentatorem telewizji Eleven Sports.