– Sezon 2019 tak naprawdę już się rozpoczął – mówił polski kierowca podczas krótkiej wizyty w ojczyźnie. W siedzibie Orlenu, nowego partnera zespołu Williams, zaprezentowano rozmieszczenie logotypów polskiego koncernu na samochodzie. Do tego celu posłużył model sprzed dwóch lat, bo tegoroczna maszyna Kubicy i jego zespołowego partnera George’a Russella dopiero powstaje w fabryce brytyjskiej ekipy. W ramach przygotowań do sezonu, który rozpoczyna się 17 marca w Australii, wszystkie zespoły rywalizujące w Formule 1 będą miały do dyspozycji jedynie dwie czterodniowe sesje testowe w Barcelonie, które odbędą się w drugiej połowie lutego oraz na przełomie lutego i marca.
– Ważne jest, żeby rozpocząć sezon z dobrym samochodem, bo później odrabianie strat jest bardzo trudne – zauważa Kubica. Williams ma za sobą najgorszy sezon w swojej pełnej sukcesów historii: z ledwie siedmioma punktami na koncie zajął ostatnie, dziesiąte miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Zasłużona ekipa musi odbić się od dna.
– Oczywiście nasz zespół cały czas pracuje, ale każdy stara się pójść do przodu przez zimę – mówi kierowca. – Zmienił się regulamin, aerodynamika jest inna i to może pomóc Williamsowi, ale też nie musi. Zima i okres przed testami przypomina wróżenie z fusów i trudno wyznaczyć konkretne cele.
Zmiany w przepisach – tym razem znacznie uproszczono aerodynamikę, a Williams był jedną z kilku ekip, które zdołały już wykonać wstępne testy nowych rozwiązań podczas zeszłorocznych sesji testowych – zawsze są szansą na odrobienie strat do czołówki. Gdy rozwój samochodu jest jedynie ewolucją poprzedniej konstrukcji, to z reguły ci najlepsi utrzymują przewagę. W przypadku Williamsa nie można zresztą mówić o próbie odrobienia minimalnych strat, potrzebna jest prawdziwa rewolucja w porównaniu z poprzednim sezonem. Zawodnikom brakowało pewności za kierownicą mało przewidywalnej, niestabilnej i kapryśnej maszyny, a próby poprawienia charakterystyki samochodu nie przynosiły oczekiwanych rezultatów.
– Zadanie stojące przed Williamsem nie jest łatwe – przyznaje Kubica. – Trzeba podchodzić do tego realistycznie. Pierwszym krokiem musi być zredukowanie strat, które mieliśmy w poprzednim sezonie. Na pewno postaramy się pracować jak najlepiej i mam nadzieję, że samochód pozytywnie nas zaskoczy i będzie miły w prowadzeniu. Dla kierowcy to ważne, bo zawsze zdarzają się nieprzewidywalne wyścigi, w różnych warunkach. Samochodem, do którego ma się zaufanie, można pozwolić sobie na więcej i to może przynieść fajne wyniki.