Formuła 1: Kubica długo za kierownicą

Pod Barceloną ruszyły przygotowania do sezonu 2018. Po raz pierwszy od siedmiu lat udział w zimowych testach bierze Robert Kubica, jako kierowca rozwojowy zespołu Williams.

Aktualizacja: 28.02.2018 17:27 Publikacja: 28.02.2018 17:22

Robert Kubica za kierownicą bolidu Williamsa

Robert Kubica za kierownicą bolidu Williamsa

Foto: AFP

Korespondencja z Barcelony

Polak przegrał walkę o wyścigowy fotel z rosyjskim debiutantem Siergiejem Sirotkinem, który wnosi do zespołu pokaźny budżet rzędu 15 milionów euro. Dla prywatnej ekipy, pozbawionej wsparcia możnych partnerów, jest to dość istotny argument. Zwłaszcza, że w tym roku odeszli dwaj sponsorzy, a główny, firma Martini, kończy współpracę po sezonie 2018. Ostatecznie Kubicy pozostała posada trzeciego kierowcy. Wraca do padoku Formuły 1 po to, by doświadczeniem wspierać najmłodszy w stawce wyścigowy duet.

– Nie ukrywam, że cel i ambicje były inne – mówił Kubica o swojej roli. – Posada kierowcy wyścigowego w pewnym momencie wydawała się bardzo bliska, ale sytuacja potoczyła się inaczej. Jazdy nie będzie tak dużo jak kiedyś, ale dostanę swoje dni i swój czas za kierownicą. Nie podjąłbym się takiego zadania, gdybym nie mógł jeździć. To nie miałoby sensu i nie zbliżałoby mnie do końcowego celu, którym są starty w Grand Prix.

Rzeczywiście, jak na współczesne realia Kubica dostał sporo czasu za kierownicą. W minioną niedzielę to on jako pierwszy poprowadził nowiutkiego Williamsa FW41 podczas tak zwanego dnia filmowego. Pod płaszczykiem realizowania materiałów promocyjnych zespoły sprawdzają w ten sposób, czy świeżo zmontowana maszyna działa bez zarzutu. Inne ekipy dzieliły takie dni, podczas których przejechać można sto kilometrów, między swoich wyścigowych kierowców. Także im powierzają pracę podczas ośmiu dni oficjalnych zimowych testów – tymczasem Kubica dostał dwie połówki dnia w pierwszej sesji, podobnie ma też być w przyszłym tygodniu, podczas drugiej sesji.

Tyle, że w tym tygodniu plany przygotowań mocno pokrzyżowała pogoda. We wtorek po południu zaczął prószyć śnieg, ale mimo opadów i temperatury bliskiej zera dało się jeszcze jeździć. Znacznie gorzej było w środę: po nocnych i porannych opadach zamiast samochodów w alei serwisowej pojawiły się bałwany. Śnieg ustąpił dopiero w południe, za to zaczął padać deszcz. W takich warunkach nie dało się jeździć, niektórzy kierowcy pokonali pojedyncze okrążenia instalacyjne.

Przez pogodę zespołom uciekł jeden cenny dzień przygotowań. Pojawiły się plany „odrobienia” tego dnia, ale wymagałoby to jednogłośnej zgody wszystkich ekip – takowej nie było, bo Williams i Ferrari zaplanowały na piątek i sobotę kolejne dni filmowe (już ostatnie z przysługujących każdemu zespołowi dwóch takich dni na sezon).

Straconego czasu nie da się nadrobić, więc w czwartek oraz podczas drugiej sesji testowej, w przyszłym tygodniu, zespoły czeka wytężona praca. Typowe dla zimowych przygotowań drobne kłopoty urastają do rangi poważnych, bo przez nie ucieka cenny czas na torze. Z kolei nawet kiedy da się jeździć, warunki nie są w ogóle reprezentatywne dla typowych weekendów wyścigowych. Największym wyzwaniem przy niskich temperaturach jest zmuszenie ogumienia do pracy. Zimne opony nie dają wystarczającej przyczepności.

– Są ogromne problemy z utrzymaniem temperatury opon – relacjonował Kubica. – Na używanych oponach musiałem wyglądać jak klaun, jak gdybym jechał po raz pierwszy w życiu nawet nie samochodem Formuły 1, tylko samochodem w ogóle.

Mimo fatalnej pogody podczas pierwszej sesji testowej oraz ambicji i nadziei sięgających wyżej niż posada trzeciego kierowcy, Kubica jest w zaskakująco dobrym nastroju. Nie ulega wątpliwości, że powrót do świata Formuły 1 podziałał na niego doskonale. – Wczoraj skończyłem pracę około północy, dzisiaj zacząłem już o 7:20 – opowiadał z werwą licznie zgromadzonym dziennikarzom. – Pracuję tak, jak gdybym to ja miał wystartować w Australii. Jestem tłumaczem pomiędzy kierowcami i inżynierami. Staram się pomagać całemu zespołowi. Podoba mi się ta praca, bardziej niż się spodziewałem i jestem tym nawet zaskoczony.

Pierwsza tura testów kończy się w czwartek, a od wtorku kolejna, czterodniowa  – już ostatnia przed rozpoczęciem zmagań. Sezon rusza w ostatni weekend marca, w Australii.

Autor jest komentatorem telewizji Eleven Sports.

Korespondencja z Barcelony

Polak przegrał walkę o wyścigowy fotel z rosyjskim debiutantem Siergiejem Sirotkinem, który wnosi do zespołu pokaźny budżet rzędu 15 milionów euro. Dla prywatnej ekipy, pozbawionej wsparcia możnych partnerów, jest to dość istotny argument. Zwłaszcza, że w tym roku odeszli dwaj sponsorzy, a główny, firma Martini, kończy współpracę po sezonie 2018. Ostatecznie Kubicy pozostała posada trzeciego kierowcy. Wraca do padoku Formuły 1 po to, by doświadczeniem wspierać najmłodszy w stawce wyścigowy duet.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
żużel
Ruszyła PGE Ekstraliga. Mistrz Polski pokazał moc na inaugurację sezonu
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Moto
Rusza Rajd Dakar. Na trasę wraca Krzysztof Hołowczyc
Moto
Jedna ekstraliga to mało. Polski żużel będzie miał aż dwie
Moto
Bartosz Zmarzlik, mistrz bardzo zwyczajny
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Moto
Zmarzlik po raz czwarty indywidualnym mistrzem świata