Sobotnia próba z finiszem w Uyuni (727 km, w tym 425 odcinka specjalnego) była pierwszą częścią etapu maratońskiego, co oznacza, że uczestnicy nie mają dostępu do serwisu i mechaników na mecie, a ewentualnych napraw muszą dokonać samodzielnie lub z pomocą innych załóg.
Ze zwycięstwem pożegnał się prawdopodobnie dotychczasowy lider Stephane Peterhansel. Francuz uszkodził zawieszenie w swoim peugeocie, dzięki pomocy kolegi z zespołu Cyrila Despresa naprawił samochód i wrócił na trasę, ale stracił ponad półtorej godziny. Wykorzystał to inny z kierowców Peugeota Hiszpan Carlos Sainz, wygrywając etap i obejmując prowadzenie w rajdzie. Peterhansel spadł na trzecią pozycję, za Katarczyka Nassera Al.-Attiyaha (Toyota). Kuba Przygoński (Mini)na jednym z pomiarów miał nawet trzeci czas, ostatecznie był czwarty i utrzymał szóste miejsce w klasyfikacji generalnej.
- Próba dość trudna ze względu na dużą ilość wody i kałuż, na których musieliśmy bardzo uważać. Później pokonywaliśmy wydmy na wysokości 3000 m, które były wymagające dla silnika. Musieliśmy jechać na pierwszym biegu, co nie często się zdarza. Sami serwisowaliśmy nasze Mini, ale tak naprawdę poza wymianą opon nie musieliśmy nic robić. Cieszymy się, że z samochodem wszystko w porządku – opowiada Przygoński.
Świetnie poradził sobie drugi z kierowców Orlen Teamu, Maciej Giemza. Debiutujący w Dakarze motocyklista dojechał do mety na 36. pozycji i awansował w rajdzie o jedno miejsce – jest 32. W sobotę triumfował Joan Barreda (Honda), ale Hiszpan zszedł z motocykla kulejąc i jego dalsza jazda stoi pod znakiem zapytania. Nowym liderem został Francuz Adrien van Beveren (Yamaha).
W klasie quadów prowadzi nadal Chilijczyk Ignacio Casale. Z rywalizacji wycofać się musiał trzeci w ubiegłym roku Pablo Copetti. Argentyńczyk zerwał łańcuch. Kamil Wiśniewski dzięki dobrej jeździe (w sobotę 16.) awansował na 17. pozycję. – Mam kilka niewielkich awarii, w tym połamany road book i zepsuty wentylator, który przegrzał się po zakopaniu w piachu aż po siedzenie. Mimo to nastawienie niezmiennie pozytywne. Kilka napraw i w niedzielę jedziemy do Salty – relacjonował Polak.