Fazę zasadniczą Ekstraligi wygrał rzutem na taśmę Falubaz Zielona Góra, dzięki wyjazdowemu zwycięstwu w ostatnim meczu ze Spartą Wrocław. Obie drużyny mają zapewnione miejsce w fazie play-off, podobnie jak broniąca tytułu Stal Gorzów oraz Unia Leszno. Sezon na piątym miejscu zakończył już Włókniarz Częstochowa. I to jedyne pewniki po 14 kolejkach.
Wszyscy czekają bowiem na rozstrzygnięcie w sprawie Grigorija Łaguty. Żużlowiec ROW Rybnik został przyłapany na dopingu po meczu z Włókniarzem, który rybniczanie 11 czerwca wygrali 49:41. Rosjanin zdobył w nim 11 punktów. Dwa tygodnie później Łaguta zdobył komplet punktów w starciu ze Stalą. Wyniki badania opublikowano dopiero 7 lipca. Okazało się, że u Rosjanina wykryto meldonium (ten sam środek, którego używała tenisistka Maria Szarapowa).
Zgodnie z dotychczasową praktyką wyniki meczów ROW powinny być zweryfikowane. Po odjęciu zdobyczy Łaguty rybniczanom groziło zabranie aż pięciu punktów – po dwa za zwycięstwa z Włókniarzem i Stalą oraz bonusu za lepszy bilans dwumeczu z tym pierwszym zespołem.
Problem w tym, że o weryfikacji mówi się kolejny miesiąc, a decyzje nie zapadają. Łaguta sprawę najpierw przeciągał, by w końcu na trzy dni przed ostatnią kolejką stawić się przed Komisją Dyscyplinarną Polskiej Agencji Antydopingowej i... otrzymać dwa tygodnie na przetłumaczenie dokumentacji medycznej z leczenia na Łotwie. Linia obrony zawodnika jest taka, że meldonium zostało mu podane bez jego wiedzy w szpitalu, po wypadku na motocrossie w lutym. Złożył więc wniosek o pozwolenie użycia tego medykamentu dla celów terapeutycznych (tzw. TUE) ze skutkiem wstecznym.
Ekstraliga stara się poganiać Polską Agencję Antydopingową, ale zaczyna też myśleć o własnych rozstrzygnięciach. To spore ryzyko. Jeśli stanowiska ligi i agencji będą się różnić, to pewnie o kolejności w tabeli kiedyś rozstrzygnie sąd. Pomysłów jest kilka – można zostawić punkty ROW (który kolejny sezon zacząłby na minusie) albo zabrać ich pięć lub tylko trzy.