Pół roku temu drużyna z Londynu mierzyła się o trofeum z sąsiadem zza między – Chelsea. Po obfitującym w bramki meczu The Blues wygrali w Baku 4:1, a dziś już są w 1/8 finału Ligi Mistrzów.
Dla Arsenalu triumf w Lidze Europy miał być początkiem powrotu do elity. Ale nie dość, że piłkarze Unaia Emery'ego nie podnieśli pucharu, to jeszcze zaczęli się pogrążać w przeciętności. Uznany za głównego winowajcę trener już stracił posadę. Poszukiwania następcy trwają.
Do długiej listy kandydatów dołączyli zwolniony z Napoli Carlo Ancelotti oraz Paulo Sousa, były szkoleniowiec Swansea i Leicester, a obecnie Bordeaux. Na razie po Emerym sprząta Fredrik Ljungberg.
Czy zwycięstwo w poniedziałkowych derbach z West Hamem będzie zwiastunem lepszych czasów? Emery stracił posadę dzień po porażce z Eintrachtem. To była co prawda dopiero pierwsza przegrana Arsenalu w Lidze Europy, ale wybiła drużynę ze strefy komfortu. Przed ostatnią kolejką Kanonierzy nadal nie są pewni awansu, w dodatku jadą do Liege na spotkanie ze Standardem, który z rywalizacji jeszcze nie odpadł. Arsenal potrzebuje przynajmniej remisu. Ale żeby być rozstawionym, trzeba będzie zagrać o pełną pulę.
Wśród wielkich drużyn, które w czwartek mogą stracić szansę na finał w Gdańsku (20 maja 2020 r.), są też m.in. Porto, Roma i Lazio oraz lider Bundesligi Borussia Moenchengladbach.