Nerwów nie ma

Mecz Izrael – Polska odbędzie się zgodnie z planem w sobotę w Jerozolimie.

Aktualizacja: 13.11.2019 20:46 Publikacja: 13.11.2019 19:23

Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny podczas środowego treningu

Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny podczas środowego treningu

Foto: PAP

Decyzja zapadła po naradzie, jaką Zbigniew Boniek odbył z UEFA. Wcześniej PZPN konsultował się z Izraelską Federacją Piłkarską oraz Ambasadą Polski w Tel Awiwie. Mimo napiętej sytuacji w Izraelu po kilkakrotnym ataku rakietowym ze Strefy Gazy uznano, że ani polskim piłkarzom, ani grupie około 2 tysięcy polskich kibiców wylatujących na mecz nie grozi niebezpieczeństwo. Żadna linia lotnicza nie odwołała rejsów do Tel Awiwu, gdzie w piątek wyląduje nasza reprezentacja.

PZPN wydał oświadczenie w tej sprawie, dodając, że „zastrzega sobie prawo podjęcia stosownych i stanowczych działań w sytuacji, kiedy w związku z meczem Izrael – Polska będzie zagrożone bezpieczeństwo polskich piłkarzy i kibiców".

Swoboda gry

Jak mogliśmy usłyszeć, sytuacja w Izraelu nie powoduje nadmiernej nerwowości wśród piłkarzy. – Jeżeli będzie 1 procent niebezpieczeństwa, to nie polecimy – mówi Arkadiusz Reca. Wtóruje mu kolega ze SPAL Ferrara Thiago Cionek, bo pewnie taką deklarację usłyszeli ze strony PZPN. I słusznie, bo to nie są żarty. Ale jednocześnie Cionek dodaje, że na mistrzostwa Europy do Francji kadra też leciała z duszą na ramieniu, bo zagrożenie atakami terrorystycznymi było bardzo duże, a do kilku tragicznych zdarzeń niestety doszło.

Nie miało to żadnego wpływu na przygotowania drużyny do meczów, poza świadomością zawodników, że bezpiecznie nie jest. Na bardzo dobrze chronione stadiony terroryzm jednak nie dotarł. Sytuacja polityczna w Izraelu jest inna, ale można wierzyć w zapewnienia strony izraelskiej, że nic niebezpiecznego się nie wydarzy.

Pod względem sportowym mecz też nie powinien powodować nadmiernych emocji.

– Wywalczyliśmy awans, więc mamy swobodę gry. Ale zawsze mam takie poczucie, kiedy jestem powoływany do kadry i nawet nie wychodzę na boisko, że to zaszczyt. Każdy zawodnik powie na pewno tak samo, bo każdy ma świadomość, że musi być gotowy do gry. Koszulka zobowiązuje i mówię to ja, czyli ktoś urodzony w Brazylii, kto raz słyszy, że jest Brazylijczykiem, a innym razem, że Polakiem – mówi Thiago Cionek.

Reca odżył

– Mecze z Izraelem i Słowenią są bardzo ważne, bo gramy o punkty, żeby pozostać na pierwszym miejscu w grupie, ale i o miejsce w kadrze na mistrzostwa Europy – twierdzi Mateusz Klich z Leeds United. – Jest oczywiście grupa pewniaków, ale o kilka miejsc trzeba walczyć, a sytuacja wciąż się zmienia. Wystąpiłem w siedmiu meczach tegorocznych eliminacji, ale ostatni, z Macedonią Północną, oglądałem z ławki, bo trener uznał, że ze względu na sposób gry przeciwnika na boisko powinien wyjść Jacek Góralski, który jest zupełnie innym zawodnikiem niż ja. To normalne, nikt się z tego powodu nie obraża. Cieszę się, że gram w Anglii, gdzie jest fantastyczna atmosfera dla futbolu. Nie odczułem takiej ani w Niemczech, ani w Holandii. W tych dniach podpisałem nowy kontrakt z Leeds, aż do roku 2024. Będę miał wtedy 34 lata. Taka sytuacja dobrze wpływa na samopoczucie.

Psychicznie odżył również Arkadiusz Reca. Jerzy Brzęczek był jego trenerem w Płocku i powoływał go do kadry nawet wtedy, kiedy Reca nie miał miejsca w drużynie Atalanty Bergamo.

– Powiedziałem sobie, że pierwsze pół roku pobytu we Włoszech przeznaczę na naukę języka, obyczajów, żeby lepiej poznać nowy kraj. Musiałem przełknąć to, że nie grałem, ale wiele się nauczyłem i dziś wykorzystuję to w swoim nowym klubie – SPAL. W Bergamo trener Gian Piero Gasperini rozmawiał ze mną chyba dwa razy w ciągu roku, bo taki ma zwyczaj. W SPAL trener Leonardo Semplici bez przerwy pyta, jak się czuję, jakie mam wrażenia z gry itp. A do tego gram. Człowiek od razu odżywa.

Kontuzjowany Milik wrócił do Włoch

10 czerwca Polska pokonała w Warszawie Izrael 4:0 po bramkach Krzysztofa Piątka, Roberta Lewandowskiego, Kamila Grosickiego i Damiana Kądziora. Wtedy Izrael zajmował drugie miejsce w grupie. Jednak po ośmiu meczach jest przedostatni, bez szans na awans.

Do Izraela nie pojedzie Arkadiusz Milik. Leczy kontuzję, nie wziął udziału w ostatnim meczu ligowym Napoli, zgłosił się jednak na zgrupowanie. Po konsultacji z dr. Jackiem Jaroszewskim i sugestii klubu, że korzystniejszy będzie powrót piłkarza do Neapolu, w środę po śniadaniu Milik wyjechał do Włoch.

Decyzja zapadła po naradzie, jaką Zbigniew Boniek odbył z UEFA. Wcześniej PZPN konsultował się z Izraelską Federacją Piłkarską oraz Ambasadą Polski w Tel Awiwie. Mimo napiętej sytuacji w Izraelu po kilkakrotnym ataku rakietowym ze Strefy Gazy uznano, że ani polskim piłkarzom, ani grupie około 2 tysięcy polskich kibiców wylatujących na mecz nie grozi niebezpieczeństwo. Żadna linia lotnicza nie odwołała rejsów do Tel Awiwu, gdzie w piątek wyląduje nasza reprezentacja.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast
Sport
Paryż 2024. Agenci czy bezdomni? Rosjanie toczą olimpijską wojnę domową