„To była klęska dekady" – nie ma wątpliwości „Frankfurter Allgemeine Zeitung", komentując to, co stało się w sobotnie popołudnie. Rzadko się zdarza, by kibice Bayernu musieli oglądać tak wysoką porażkę swojej drużyny. Tym bardziej w Bundeslidze.
Szybka czerwona kartka dla Jerome'a Boatenga, potem dwa stracone gole wybiły mistrzów Niemiec z równowagi. Nie przywróciło jej nawet trafienie Roberta Lewandowskiego (numer 20 w tym sezonie, licząc wszystkie rozgrywki). Eintracht z zimną krwią wytknął Bawarczykom wszystkie słabe punkty. Gdyby nie polski as i interweniujący w bramce Manuel Neuer, skończyłoby się jeszcze większym blamażem. Zresztą bohaterskiej dwójce po meczu również puściły nerwy. Gdy reszta zespołu poszła pod trybunę przeprosić kibiców, oni wciąż prowadzili żywiołową dyskusję, wymieniając się uwagami.
Lewandowski przejdzie zabieg
Niko Kovac, zapytany na konferencji o przyczyny kompromitującej porażki, odpowiedział, że nie musi się dzielić wszystkim z dziennikarzami. Niedzielny trening, otwarty dla publiczności, został odwołany. Drużyna ćwiczyła za zamkniętymi drzwiami. Kovac miał poprowadzić ją w dwóch najbliższych spotkaniach: z Olympiakosem Pireus w Lidze Mistrzów (środa) i ligowym hicie z Borussią Dortmund (sobota). W niedzielę wieczorem klub poinformował jednak, że rozstaje się ze szkoleniowcem.
Lewandowskiemu tymczasem dolegliwości przepukliny pachwinowej nie przeszkadzają w dobrej grze i biciu strzeleckich rekordów, ale prędzej czy później będzie musiał uporać się z problemem. Zabieg chciałby przejść do przyszłorocznych mistrzostw Europy.
Ludzie z najbliższego otoczenia piłkarza zapewniają „Rz", że znajdą takie rozwiązanie, by Lewandowski mógł nie tylko przyjechać na zgrupowanie kadry, ale też zagrać w meczach z Izraelem (16 listopada w Jerozolimie) oraz Słowenią (trzy dni później w Warszawie). Awans mamy już zagwarantowany, ale stawką pozostaje pierwsze miejsce w grupie i rozstawienie przed losowaniem turnieju finałowego.