Trzeba się pospieszyć

Formuła 1: Robert Kubica jest poważnym kandydatem do wyścigowego fotela w zespole Williamsa, ale nie zamierza długo czekać na decyzję brytyjskiej ekipy.

Aktualizacja: 22.10.2018 22:43 Publikacja: 22.10.2018 19:37

Robert Kubica w rozmowie z premierem Mateuszem Morawieckim dostał obietnicę, że Orlen udzieli mu fin

Robert Kubica w rozmowie z premierem Mateuszem Morawieckim dostał obietnicę, że Orlen udzieli mu finansowego wsparcia (podobno około 10 mln euro). Czas na konkrety ze strony paliwowego koncernu i zespołu Williamsa

Foto: AFP

Już w połowie września polski kierowca deklarował w rozmowie z „Rzeczpospolitą", że z jego strony tym razem oczekiwanie na pewno nie potrwa do grudnia. Tak było przed rokiem, kiedy podczas testów po ostatniej rundzie sezonu w Abu Zabi Kubica był niemal pewnym kandydatem do posady kierowcy wyścigowego w Williamsie, a potem nic z tego nie wyszło.

Kubica traktował jazdy na bliskowschodnim torze jako pierwszy etap przygotowań do sezonu, a niedługo potem okazało się, że zespół miał jednak inne plany i ostatecznie zakontraktował debiutanta Siergieja Sirotkina, zyskując tym samym wsparcie finansowe z Rosji. Kubicy pozostała posada rezerwowego i trudno oprzeć się wrażeniu, że jego obecność w grze pomogła Williamsowi wynegocjować większą stawkę od rosyjskich sponsorów.

Wnioski z tamtej sytuacji polski kierowca wyciągnął. Po pierwsze: nie zamierza już brać udziału w swoistej licytacji fotela. Po drugie: pracuje nad uzupełnieniem swojej propozycji większym wsparciem finansowym. Z jego punktu widzenia sytuacja jest prosta: proponuje Williamsowi atuty, na których ekipa zdążyła się już poznać (przede wszystkim wyczucie techniczne, potrzebne w rozwoju najsłabszego w stawce samochodu), a do tego dojść mogą sponsorzy. Oczekuje jednak szybszej niż przed rokiem deklaracji ze strony zespołu.

Jeśli Williams nie podejmie decyzji do początku grudnia, kierowca skupi się na alternatywach: innej roli w innym zespole F1 lub zmianie serii czy nawet dyscypliny.

Pieniądze to wszystko

Sytuacja z punktu widzenia Williamsa również nie jest skomplikowana. Rozważając kandydatury Kubicy, Sirotkina czy Estebana Ocona (tracącego po sezonie posadę w Force India francuskiego kierowcy ze wsparciem Mercedesa), trzeba zwrócić uwagę na następujące walory: przydatność ze sportowego punktu widzenia oraz wysokość budżetu wnoszonego do zespołu.

Trudność zaczyna się przy nadaniu tym parametrom odpowiedniej dla oczekiwań ekipy wagi – czyli jak ważne są pieniądze i jak ważne pozostałe kwestie. Czy lepiej postawić na gwarantowaną wyższą wpłatę kosztem talentu, czy zadowolić się mniejszą sumą, ale od bardziej utalentowanego zawodnika? Dlatego właściwie żadna kwota nie daje gwarancji, wszystko będzie zależało od decyzji i priorytetów w zespole.

Kubica wnosi największe doświadczenie, cieszy się też poważaniem wśród inżynierów zespołu. Typowany na jedną z gwiazd przyszłości Ocon stawia z kolei warunki: chciałby zarabiać kilka milionów za sezon i nie chce wiązać się z przeżywającym kryzys Williamsem na dłużej niż rok.

Patronat nad jego karierą sprawuje Mercedes, który ma już jednego ze swoich juniorów w Williamsie: debiutant George Russell jest zakontraktowany na sezon 2019. Z jednej strony Williams może liczyć na kolejne ułatwienia we współpracy z Mercedesem – a korzysta z jego jednostek napędowych – ale z drugiej będzie to oznaczało jeszcze mniejszą niezależność.

Sirotkin traktowany jest raczej jako zabezpieczenie. Czytaj: jeśli nie będziemy zadowoleni z propozycji innych kandydatów, to w ostateczności przedłużymy z nim współpracę. Ale presja w Rosji może nie być już tak duża, bo do stawki wraca jego rodak Daniił Kwiat, a po drugie mecenasi Sirotkina, bracia Rotenberg – bliscy współpracownicy Władimira Putina – znów mają kłopoty związane z nakładanymi przez świat zachodni sankcjami.

Sponsorzy chcący wspierać jedynego Polaka w Formule 1 nie tylko powinni spieszyć się z decyzjami, ale też pamiętać, że taka współpraca pozwala zaistnieć w globalnym widowisku sportowym i może stać się sposobem na rozruszanie sportu samochodowego w kraju.

Polska szansa

Sam Kubica wspomniał, że podczas niedawnego spotkania z prezesem PKN Orlen poruszano nie tylko temat Formuły 1, ale także rozwoju motorsportu w Polsce. Oczywiście to logiczne, gdyż trudno o lepszego ambasadora takiego rozwoju niż kierowca startujący w Formule 1.

Od debiutu Kubicy w królewskiej kategorii motorsportu minęła już ponad dekada. Starszy od niego o pięć lat Kimi Raikkonen właśnie wygrał GP USA, ale kariery kierowców nie trwają wiecznie i warto szukać następców, także w Polsce. Zresztą nie tylko pod kątem F1, bo dotarcie tam jest kosmicznie trudnym przedsięwzięciem, ale motorsportowy świat to różne serie, w których Polska również może być reprezentowana i odnosić międzynarodowe sukcesy.

Powrót Kubicy do startów w F1 byłby impulsem, który trudno przecenić. Czas na konkretne wsparcie. I szybkie decyzje, Williamsa i potencjalnych sponsorów polskiego kierowcy. ©?

Autor jest komentatorem telewizji Eleven Sports.

Już w połowie września polski kierowca deklarował w rozmowie z „Rzeczpospolitą", że z jego strony tym razem oczekiwanie na pewno nie potrwa do grudnia. Tak było przed rokiem, kiedy podczas testów po ostatniej rundzie sezonu w Abu Zabi Kubica był niemal pewnym kandydatem do posady kierowcy wyścigowego w Williamsie, a potem nic z tego nie wyszło.

Kubica traktował jazdy na bliskowschodnim torze jako pierwszy etap przygotowań do sezonu, a niedługo potem okazało się, że zespół miał jednak inne plany i ostatecznie zakontraktował debiutanta Siergieja Sirotkina, zyskując tym samym wsparcie finansowe z Rosji. Kubicy pozostała posada rezerwowego i trudno oprzeć się wrażeniu, że jego obecność w grze pomogła Williamsowi wynegocjować większą stawkę od rosyjskich sponsorów.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast
Sport
Paryż 2024. Agenci czy bezdomni? Rosjanie toczą olimpijską wojnę domową