W czterech ostatnich meczach Piast odniósł trzy zwycięstwa, raz zremisował. Patrząc na spotkanie z Wisłą, miałem wrażenie, że to znowu jest drużyna, która zdobyła mistrzostwo Polski.
To był ciężki mecz, bo w Krakowie nigdy nie jest łatwo, bez względu na to, w jakiej formie jest Wisła. Ale graliśmy tak, jak sobie zakładaliśmy, więc jesteśmy zadowoleni. Tak samo było wcześniej w Gliwicach, kiedy wygrywaliśmy z Legią. Takie zwycięstwa dodają wiary i przekonują, że to, co robimy, jest słuszne.
A dlaczego dopiero teraz Piast wszedł na właściwe tory?
Wspominałem o tym na pomeczowej konferencji w Krakowie. Kiedy zdobywasz mistrzostwo Polski lub miejsce dające prawo gry o europejskie puchary, najpierw poddajesz się euforii. To nagroda za dobre występy w sezonie. Jednak w przypadku polskich klubów mecze w Europie stanowią obciążenie, za które płaci się wynikami w ekstraklasie. Mistrz Polski rozpoczyna sezon nie od ligi, ale od spotkań pucharowych. Piast rozegrał osiem meczów w ciągu dwudziestu pięciu dni. Każdy trener wie, co to znaczy. Wróciliśmy do żywych dopiero po odpadnięciu z rozgrywek pucharowych.
To co można zrobić?