Doping: W Moskwie dalej kręcą

Dane odzyskane z moskiewskiego laboratorium przez Światową Agencję Antydopingową mogły zostać wcześniej zmanipulowane.

Aktualizacja: 22.09.2019 20:27 Publikacja: 22.09.2019 18:52

Doping: W Moskwie dalej kręcą

Foto: stock.adobe.com

Sygnały o możliwości fałszerstwa danych laboratoryjnych przekazali w miniony weekend dziennikarze niemieckiej stacji ARD: znany tropiciel dopingu Hajo Seppelt oraz jego kolega Nick Butler. Z ich informacji wynika, że zanim Rosjanie udostępnili wysłannikom Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) dane z moskiewskiego laboratorium, mogli je – przynajmniej częściowo – zmienić. Jeśli to się potwierdzi, Rosyjską Agencję Antydopingową czeka ponowne zawieszenie, a rosyjskich sportowców zakazy startów.

Należy sądzić, że do władz WADA dotarły opinie ekspertów badających zapisy z Moskwy o znalezieniu dowodów na manipulacje w niektórych treściach. O takiej możliwości pisze agencja AP. Po wielu naciskach WADA uzyskała dostęp do danych zgromadzonych w laboratorium antydopingowym w Moskwie w styczniu tego roku.

Agencja, której szefem od 1 stycznia 2020 r. będzie Witold Bańka, nie zabrała głosu w sprawie manipulacji danych z Moskwy, ale wiadomo, że w poniedziałek w Tokio zbiera się komitet wykonawczy, by – jak się sądzi – rozpatrzyć problem ponownej rozbieżności działania RUSADA z wytycznymi WADA, czyli wdrożyć prowadzącą do zawieszenia tzw. procedurę niezgodności.

Jeśli doniesienia Seppelta i Butlera zostaną potwierdzone i pozyskane zapisy nie mają istotnej wartości – Rosyjską Agencję Antydopingową czeka groźba kolejnego zawieszenia. Odebrane w listopadzie 2014 r. prawo działalności RUSADA odzyskała nieco na kredyt, wbrew wielu głosom sprzeciwu, w maju 2019 r.

Skutki ewentualnego fałszerstwa w zasadzie mogą odświeżyć całą rosyjską aferę dopingową z ostatnich lat i doprowadzić do ponownej presji na działaczy Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, by zakazali udziału sportowców Rosji w przyszłorocznych igrzyskach w Tokio.

Konsekwencje sygnalizowanego oszustwa mają rozpatrzyć w tym tygodniu działacze IAAF oraz powołana przez nich organizacja zajmująca się dopingiem – Athletics Integrity Unit.

Przedłużone zostaną sankcje, jakie konsekwentnie nakłada od lat na lekkoatletykę rosyjską Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych (IAAF). W rozpoczynających się za kilka dni w Dausze mistrzostwach świata Rosja znów nie wystartuje pod swoją flagą, tylko kilkoro w pełni kontrolowanych zawodniczek i zawodników zyskało prawo udziału w imprezie jako sportowcy niezależni.

Część środowisk sportowych obawia się, że nowa afera to tak naprawdę kolejny etap rosyjskiego planu: jeśli dane z Moskwy są zmanipulowane, to dowody pozwalające na ukaranie sportowców rosyjskich w wielu sprawach dopingowych toczących się już w sądach będą niewystarczające.

Sygnały o możliwości fałszerstwa danych laboratoryjnych przekazali w miniony weekend dziennikarze niemieckiej stacji ARD: znany tropiciel dopingu Hajo Seppelt oraz jego kolega Nick Butler. Z ich informacji wynika, że zanim Rosjanie udostępnili wysłannikom Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) dane z moskiewskiego laboratorium, mogli je – przynajmniej częściowo – zmienić. Jeśli to się potwierdzi, Rosyjską Agencję Antydopingową czeka ponowne zawieszenie, a rosyjskich sportowców zakazy startów.

Należy sądzić, że do władz WADA dotarły opinie ekspertów badających zapisy z Moskwy o znalezieniu dowodów na manipulacje w niektórych treściach. O takiej możliwości pisze agencja AP. Po wielu naciskach WADA uzyskała dostęp do danych zgromadzonych w laboratorium antydopingowym w Moskwie w styczniu tego roku.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
NOWE TECHNOLOGIE
Pranksterzy z Rosji coraz groźniejsi. Mogą używać sztucznej inteligencji
Sport
Nie żyje Julia Wójcik. Reprezentantka Polski miała 17 lat
Olimpizm
MKOl wydał oświadczenie. Rosyjskie igrzyska przyjaźni są "wrogie i cyniczne"
Sport
Ruszyła kolejna edycja lekcji WF przygotowanych przez Monikę Pyrek
Sport
Witold Bańka: Igrzyska olimpijskie? W Paryżu nie będzie zbyt wielu Rosjan