Gorzki szampan Froome’a

Christopher Froome przetrwał atak Nairo Quintany na Alpe d'Huez i odniósł drugie zwycięstwo w najbardziej prestiżowym wyścigu.

Aktualizacja: 26.07.2015 20:13 Publikacja: 26.07.2015 19:41

Foto: AFP

Zgodnie z wieloletnią tradycją ostatni, 21. etap nie wniósł żadnych zmian do klasyfikacji końcowej 102. Tour de France. Odcinek liczył 109,5 km, umęczeni przejazdem przez Alpy uczestnicy wystartowali późnym popołudniem z przedmieść Sevres (dokładnie z Ville-d'Avray, gdzie zakończył się pierwszy Tour de France w 1903 roku) i dojechali we względnej zgodzie do mety.

W Paryżu mocno padało, więc sędziowie uznali, że zakończą pomiar czasu już po 41. kilometrze, to znaczy wtedy, gdy kolarze po raz pierwszy przetną linię mety na Champs-Elysées. Można było wtedy przez radio wyścigowe ogłosić: Chris Froome został technicznym zwycięzcą wyścigu. Późniejsze okrążenia miasta były tylko premią dla kibiców.

Mistrz odebrał na Champs-Elysées główne trofea po raz drugi (pierwszy był w 2013 roku, wtedy też wyprzedził Quintanę). Nagrody to przede wszystkim puchar i czek na 450 tys. euro. Jego zespół Sky z tej okazji pojechał w wyjątkowych koszulkach: czarnych z jaskrawożółtą wstążką, Międzynarodowa Federacja Kolarska wyraziła na to specjalną zgodę. Tegoroczny zwycięzca został także królem gór, choć ze względów formalnych w białej koszulce w czerwone grochy jechali inni kolarze.

Mistrz wyprzedził o minutę i 12 sekund Kolumbijczyka Nairo Quintanę, który po raz drugi (i ostatni, bo kończy 26 lat) został najlepszym w klasyfikacji młodych kolarzy (biała koszulka). Zieloną koszulkę dla najlepszego sprintera po raz czwarty z rzędu wręczono Słowakowi Peterowi Saganowi. Tytuł najbardziej agresywnego kolarza dostał Francuz Romain Bardet, choć czerwony numer startowy miał tylko na jednym etapie (Sagan i Michał Kwiatkowski na dwóch). Drużynowo wygrała ekipa Movistar, o prawie godzinę wyprzedziła drużynę Rafała Majki – Tinkoff-Saxo.

Szampan w drodze na Pola Elizejskie smakował jednak zwycięzcy gorzko – po licznych atakach medialnych, sugestiach i podejrzeniach dopingowych Froome wjeżdżał do stolicy Francji w nastroju dalekim od radości. Brytyjczyk będzie pamiętany jako jeden z najmniej lubianych mistrzów Wielkiej Pętli. Jeszcze w sobotę słyszał głośne inwektywy z poboczy.

Może wiózł na barkach także dopingowy bagaż swych poprzedników, ale nie jest popularny też w swoim kraju. Przyczynia się do tego sam – jest chłodny, odnosi się do wszystkich z rezerwą, jest wręcz zamknięty przed światem.

Potrafił jednak przekuć swój wewnętrzny gniew w sukcesy, umie dobrze planować walkę.

Wygrał z Quintaną, to mały paradoks, właściwie na płaskiej części wyścigu („Przegrałem w Holandii" – potwierdzał Kolumbijczyk), dołożył pirenejskie zyski, mógł więc w Alpach oddać trochę ze zgromadzonego kapitału.

Wielki finał 102. Tour de France nieco popsuł incydent, jaki zdarzył się w Paryżu rano, osiem godzin przed przyjazdem kolarzy na metę. Policja otworzyła ogień do czarnego auta, które usiłowało przejechać przez zapory blokujące wjazd na Place de la Concorde. Podziurawione kulami auto wkrótce znaleziono porzucone w pobliskiej uliczce, kierowca (wedle innych świadków w pojeździe były dwie osoby) uciekł, wciąż jest poszukiwany, są podejrzenia, że został ranny. Policja francuska nie wiąże incydentu z działaniami terrorystycznymi, sądzi się, że to raczej sprawa kryminalna, ale niepokój, tak samo jak z dopingiem kolarskim, pozostał.

Tour de France 2015. Klasyfikacja końcowa: 1. Ch. Froome (W. Brytania); 2. N. Quintana (Kolumbia) 1.12 min. straty; 3. A. Valverde (Hiszpania) 5.25; 4. V. Nibali (Włochy) 8.36; 5. A. Contador (Hiszpania) 9.48; 6. R. Gesink (Holandia) 10.47;... 28. R. Majka 1:35.06; 95. M. Gołaś 3:21.17; 108. B. Huzarski (wszyscy Polska) 3:38.06.

Zgodnie z wieloletnią tradycją ostatni, 21. etap nie wniósł żadnych zmian do klasyfikacji końcowej 102. Tour de France. Odcinek liczył 109,5 km, umęczeni przejazdem przez Alpy uczestnicy wystartowali późnym popołudniem z przedmieść Sevres (dokładnie z Ville-d'Avray, gdzie zakończył się pierwszy Tour de France w 1903 roku) i dojechali we względnej zgodzie do mety.

W Paryżu mocno padało, więc sędziowie uznali, że zakończą pomiar czasu już po 41. kilometrze, to znaczy wtedy, gdy kolarze po raz pierwszy przetną linię mety na Champs-Elysées. Można było wtedy przez radio wyścigowe ogłosić: Chris Froome został technicznym zwycięzcą wyścigu. Późniejsze okrążenia miasta były tylko premią dla kibiców.

Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast
Sport
Paryż 2024. Agenci czy bezdomni? Rosjanie toczą olimpijską wojnę domową